"Ukraina w NATO wywoła głęboki kryzys"

Aktualizacja:

- Członkostwo Ukrainy w NATO wywoła głęboki kryzys w jej stosunkach z Rosją i negatywnie wpłynie na bezpieczeństwo w Europie - ostrzegł minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w artykule opublikowanym w sobotę w ukraińskim prorosyjskim tygodniku "2000".

- Jest to wybór strategiczny (członkostwo Ukrainy w NATO), którego powinien dokonać także Zachód. Myślę, że narzucanie Ukrainie roli państwa buforowego między Europą a Rosją oznacza umniejszanie znaczenia samej Ukrainy - czytamy.

Szef rosyjskiej dyplomacji zaapelował do Ukrainy by ta razem z Rosją "budowała swe relacje z otaczającym światem". Jak zaznaczył rosyjski polityk "oba kraje są nieodłączną częścią Europy, kultury europejskiej oraz polityki i gospodarki".

Smutna Rosja

Oficjalny Kijów nie wyraził nawet ubolewania w związku ze śmiercią ludności cywilnej i żołnierzy rosyjskich sił pokojowych w Gruzji. Wiadomo przy tym, że ukraińskie władze, które dostarczały armii gruzińskiej ciężki sprzęt zbrojeniowy, ponoszą swą część odpowiedzialności za tragedię, do której doszło w tym regionie Siergiej Ławrow

Ławrow pisze, że Moskwa jest zmartwiona w związku z obecnymi relacjami rosyjsko-ukraińskimi. Odniósł się także do reakcji Kijowa na - jak napisał - "agresję Gruzji wobec Osetii Południowej". Reakcja ta miała wywołać w Rosji szok. Prezydent Ukrainy, podobnie jak większość świata (czytaj więcej), potępił w ostrych słowach decyzję Rosji o uznaniu Abchazji i Osetii Południowej. CZYTAJ WIĘCEJ

- Oficjalny Kijów nie wyraził nawet ubolewania w związku ze śmiercią ludności cywilnej i żołnierzy rosyjskich sił pokojowych w Gruzji. Wiadomo przy tym, że ukraińskie władze, które dostarczały armii gruzińskiej ciężki sprzęt zbrojeniowy, ponoszą swą część odpowiedzialności za tragedię, do której doszło w tym regionie - napisał minister.

Jednak nie tylko to budzi zaniepokojenie Rosjan. W ukraińskiej polityce Moskwie nie podobają się również działania zmierzające do - jak pisze Ławrow - "wyrugowania ze wszystkich dziedzin życia języka rosyjskiego, co narusza prawa milionów rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy".

Skupianie się wyłącznie na negatywnych zjawiskach byłoby niesprawiedliwe. Relacje Rosji i Ukrainy, związki między naszymi narodami są zbyt głębokie, by poddawać się jakiejkolwiek koniunkturze Siergiej Ławrow

Historia do poprawki

W artykule ministra możemy przeczytać również o "pseudohistorycznym traktowaniu przez Kijów wydarzeń związanych z głodem w Związku Radzieckim w latach 30." ubiegłego stulecia, który określany jest jako - pisze Ławrow - "jakieś ludobójstwo narodu ukraińskiego".

Na temat liczby ofiar Wielkiego Głodu istnieją różne dane. Według jednych historyków zginęło co najmniej od 4 do 6 milionów ludzi, inni podają liczbę nawet 10-15 milionów. Ukraińscy historycy twierdzą, że to Rosja wywołała głód sztucznie w celu złamania oporu sprzeciwiających się kolektywizacji chłopów.

- Czy dopuszczalne jest prowadzenie czystki etnicznej historii? I czy Europa może zgodzić się na heroizację przestępców wojennych z czasów II wojny światowej, którzy współpracowali z nazistami? - stawia pytanie Ławrow.

W kolejnej części artykułu ton szefa rosyjskiej dyplomacji łagodnieje. - Skupianie się wyłącznie na negatywnych zjawiskach byłoby niesprawiedliwe. Relacje Rosji i Ukrainy, związki między naszymi narodami są zbyt głębokie, by poddawać się jakiejkolwiek koniunkturze - możemy przeczytać w artykule.

- Mamy szczerą nadzieję, że nasi ukraińscy przyjaciele będą w stanie znaleźć wyjście z niejednoznacznej sytuacji, w której znalazła się dziś ukraińska polityka - wyraził nadzieję Ławrow. I dodaje: "Po przezwyciężeniu trudności Ukraina nie będzie musiała osiągać swych celów politycznych na odcinku zachodnim w zamian za prowadzenie otwarcie antyrosyjskich działań i obrażanie naszej wspólnej, wzmocnionej krwią historii".

Relacje napięte

Miedzy Moskwą a Kijowem iskrzy od czasów "pomarańczowej" rewolucji. Kwestią sporną pozostaje cały czas możliwość przyjęcia Ukrainy do NATO. Wzbudza to ostry sprzeciw ze strony Moskwy.

Źródło: PAP