Tegoroczne wakacje, stojące w Portugalii pod znakiem masowego napływu wczasowiczów, obfitują we wprowadzane w niektórych kurortach restrykcje i kontrole sanitarne na plażach. Gwarantują jednak dobre wyniki finansowe branży turystycznej.
- To są turystyczne żniwa, które potrwają prawdopodobnie do końca tego roku - powiedział współwłaściciel spółki Adapt, Miguel Pinto. Prowadzi ona wynajem nieruchomości dla turystów w aglomeracji Lizbony i w Algarve, na południu Portugalii.
Opinię tą, jak zaznaczył Pinto, potwierdzają prognozy rządowej agendy ds. turystyki. Dowodzą, że tegoroczne wpływy dla gospodarki tego kraju w związku ze spodziewanym napływem ponad 33 mln wczasowiczów powinny przekroczyć do końca roku poziom 33 mld euro.
Dotychczas za rekordowy pod tym względem uchodził 2024 r., w czasie którego w Portugalii wczasy spędziło w sumie 31 mln osób. Wydały one podczas urlopu łącznie blisko 28 mld euro.
Masowy napływ wczasowiczów ma jednak swoje negatywne strony: wyższe ceny krótkoterminowego wynajmu mieszkań, trudności w parkowaniu pojazdów, hałas i większe zanieczyszczenie plaż.
- Urlopowicze w Portugalii, w przeciwieństwie do sąsiedniej Hiszpanii, gdzie w wielu miastach organizowane są protesty przeciwko masowej turystyce, są wciąż mile widziani. Nie da się jednak ukryć, że ich masowa obecność doskwiera wielu tutejszym rezydentom - powiedziała PAP Maria Domingues, mieszkanka okolic Albufeiry, w Algarve.
Protesty i restrykcje w Portugalii
Właśnie w rejonie tego popularnego kurortu odbyło się w ostatnim czasie najwięcej protestów mieszkańców, zdegustowanych bardzo dużą obecnością urlopowiczów. Podczas organizowanych wiosną manifestacji domagali się oni zaostrzenia przepisów, służących powstrzymaniu pijaństwa i obecności na ulicach roznegliżowanych osób.
- Prym pod tym niechlubnym względem wiodą Brytyjczycy, którzy często nie szanują tutejszych zwyczajów - dodała Domingues.
Władze Albufeiry nie pozostały głuche na protesty mieszkańców i po ogłoszonych zakazach chodzenia w strojach kąpielowych po kurorcie, wprowadziły w środę nocny zakaz sprzedaży alkoholu "na wynos" przez placówki handlu i gastronomii.
Niezapowiedziane kontrole na plażach
Z kolei od czwartku inspektorzy sanitarni rozpoczęli niezapowiedziane kontrole na plażach w Algarve i na zachodnim wybrzeżu Portugalii, związane z licznymi incydentami. Wśród nich są m.in. przypadki zanieczyszczeń kąpielisk oraz próby ograniczania przez niektóre hotele obszaru plaży tabliczkami z napisem: "Dla hotelowych gości".
- Byłem już na kilku plażach w aglomeracji Lizbony i zauważyłem wydzielone obszary, na których rzekomo mogli przebywać tylko goście hotelu przylegającego do wybrzeża - poskarżył się spędzający tegoroczne wakacje w Portugalii pan Tomasz z Pruszkowa.
W środę Portugalska Agencja ds. Środowiska (APA) wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że umieszczane w kąpieliskach tablice informujące o rzekomo prywatnych plażach są nadużyciem. "W Portugalii wszystkie plaże są publiczne" - przekazała rządowa agenda.
Prowadzone na portugalskich plażach inspekcje obejmują też kontrolę jakości wody, której czystość gdzieniegdzie spadła wraz z masową obecnością turystów.
W lipcu i sierpniu tymczasowo zamkniętych zostało kilka plaż w Portugalii, w tym plaża w popularnym kurorcie Nazare, na zachodnim wybrzeżu, gdzie skażoną fekaliami wodą zatruło się kilkaset osób. Przyczyną incydentu miała być awaria przylegającego do plaży systemu kanalizacji.
Do tymczasowego zamknięcia trzech kąpielisk doszło też na początku sierpnia w Algarve, gdzie przy plażach Verde, Alagoa-Altura i Verde Lago stwierdzono nadmiar pałeczek okrężnicy, czyli bakterii E. coli.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock