Ukraina apeluje o gwarancje bezpieczeństwa w związku z ewentualnym zakończeniem budowy Nord Stream II. Szef dyplomacji tego kraju Dmytro Kułeba oświadczył, że gwarancje mogą dotyczyć wycofania rosyjskich wojsk z Donbasu lub deokupacji kraju.
- Jesteśmy państwem, które istnieje w próżni bezpieczeństwa, więc mówimy: jeśli zabieracie kolejną dźwignię powstrzymywania Rosji, to dajcie alternatywę, dajcie gwarancję bezpieczeństwa w tej albo innej formie - mówił minister w telewizji ICTV. - Wycofanie rosyjskich wojsk z Donbasu, na przykład, deokupacja - to też pewnego rodzaju gwarancja bezpieczeństwa - zaznaczył dyplomata, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina. Kułeba powiedział, że kiedy Ukraina zaczęła rozmowę na ten temat, jej partnerzy (zachodni - przyp. red.) nie byli na nią gotowi. - Postrzegali Nord Stream 2 wyłącznie w kategoriach ekonomicznych i kwestii pewnej rekompensaty ekonomicznej dla Ukrainy. Ale rozmawiamy z nimi bardzo wyraźnie, szczerze i bezpośrednio na ten temat, a oni zaczynają nas słyszeć – dodał szef MSZ.
Kułeba w rozmowie nawiązał również do wtorkowego szczytu NATO w Brukseli. W tym dniu, w rozmowie z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem, prezydent Wołodymyr Zełenski zaapelował do partnerów z Sojuszu o "konkretne działania i decyzję". Chodzi o nadanie Ukrainie Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO (Membership Action Plan - MAP).
Kułeba powiedział, że główną przeszkodą w nadaniu Ukrainie MAP jest niechęć wysłania takiego sygnału Rosji. Dyplomata uważa, że Ukraina zrealizowała już wszystkie reformy potrzebne dla jego uzyskania. - Strategia polega na tym, by pracować z tymi sceptykami, krajami, które jeszcze mają jakieś obawy, ale równolegle kontynuować ścieżkę transformacji Ukrainy w interesach ukraińskiego narodu - stwierdził minister. - Po to, by otrzymać MAP, już przeprowadziliśmy wystarczającą liczbę reform i zaprzeczanie temu byłoby cyniczną hipokryzją. Proces pomiędzy otrzymaniem MAP i otrzymaniem członkostwa może trwać latami i wtedy można jeszcze przeprowadzić wiele reform - dodał.
Ukraina pozytywnie odebrała konkluzje szczytu
W dokumencie przyjętym po poniedziałkowym szczycie NATO potwierdzono decyzję podjętą na szczycie w 2008 roku w Bukareszcie o tym, że Ukraina stanie się członkiem Sojuszu, a MAP to integralna część tego procesu. "Wyrażamy nieustanne poparcie dla prawa Ukrainy decydowania o swojej przyszłości i kursie polityki zagranicznej bez zewnętrznych ingerencji" - napisano. Zwrócono uwagę na konieczność przeprowadzania reform przez ten kraj.
Biuro prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego wydało komunikat, w którym szef państwa oświadczył, że Ukraina pozytywnie odebrała konkluzje szczytu. - Jesteśmy wdzięczni członkom NATO za taką całkowicie logiczną decyzję, która w pełni potwierdziła decyzję szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 roku - oznajmił prezydent.
Wyraził przy tym ubolewanie, że nie sprecyzowano konkretnych ram czasowych kolejnych kroków zbliżenia Kijowa z NATO, na co Ukraina liczyła. Zapewnił, że jego kraj będzie kontynuować reformy w sferze bezpieczeństwa i obrony.
Bez oczekiwań w sprawie spotkania Putina z Bidenem
Na konferencji prasowej z z przewodniczącą OBWE Ann Linde Kułeba mówił również o środowym spotkaniu w Genewie prezydentów USA i Rosji, Joe Bidena i Władimira Putina. - Nie widzimy ryzyka, że za naszymi plecami na tym spotkaniu osiągnięte będą jakieś uzgodnienia odnośnie do Ukrainy. Bardzo wyraźnie przekazaliśmy naszym partnerom, że żadne uzgodnienia w sprawie Ukrainy osiągnięte bez Ukrainy nie będą przez nas uznawane - oznajmił.
Zaznaczył, że Ukraina nie zaakceptuje scenariuszy, w ramach których będzie się próbować ją zmusić do jakichś działań. - Cokolwiek by się nie działo, (...) zawsze będziemy stać w obronie interesów Ukrainy i nie zaakceptujemy żadnych scenariuszy, w ramach których będzie się nas próbować zmusić do zrobienia czegoś - podkreślił Kułeba.
Na tej samej konferencji prasowej Kułeba poinformował, że Rosja wycofała z ukraińskich granic "nie więcej niż 12 tysięcy żołnierzy". - Bez względu na głośne deklaracje prawdziwego wycofania wojsk Rosji z naszych granic nie ma. Według naszych danych z trochę ponad 100 tysięcy rosyjskich wojskowych, którzy byli skoncentrowani na granicy Ukrainy i na okupowanych terytoriach Ukrainy w chwili poinformowaniu o zakończeniu tych "niby ćwiczeń", obecnie, po ponad miesiącu, wycofano nie więcej niż 12 tysięcy rosyjskich wojskowych. Dlatego to nie jest wycofywanie, to nie deeskalacja, a zagrożenie pozostaje aktualne - przekazał szef MSZ.
Źródło: PAP, Interfax-Ukraina
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock