Rosyjskie ataki na miasta, są zabici i ranni. "Wroga rakieta spadła na dzielnicę mieszkaniową"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Noc ze środy na czwartek i poranek upłynęły w Ukrainie pod znakiem rosyjskich ataków, dwukrotnie ogłaszano alarm lotniczy na terenie całego kraju. "Wroga rakieta spadła na dzielnicę mieszkaniową" w rejonie Złoczowa, wybuchy odnotowano także w Kijowie, Odessie, Charkowie, Nikopolu i innych miastach. Zginęło co najmniej 12 osób, są także ranni - poinformowały lokalne władze.

Nad ranem w czwartek, o godzinie 2.40 czasu lokalnego ogłoszono alarm lotniczy dla całej Ukrainy. Odgłosy wybuchów słychać było w Chersoniu, Odessie i Mikołajowie - poinformowała Ukraińska Prawda. Następnie pojawiły się doniesienia o rosyjskich atakach na kolejne miasta.

Ukraińskie wojska obrony przeciwrakietowej zniszczyły 34 spośród 81 pocisków manewrujących, które w nocy ze środy na czwartek zostały wystrzelone na nasz kraj przez rosyjskie wojska - poinformował naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny. Ministerstwo obrony Ukrainy opublikowało w mediach społecznościowych zdjęcia przedstawiające skutki rosyjskiego ostrzału.

Zełenski o atakach: żałosna taktyka

Rosyjskie ataki skomentował prezydent Ukrainy. "Wróg wystrzelił 81 rakiet, próbując znów zastraszyć Ukraińców i wracając do swojej żałosnej taktyki. Okupanci mogą wyłącznie terroryzować spokojnych ludzi. Są zdolni tylko do tego. Ale to im nie pomoże" - napisał Wołodymyr Zełenski w mediach społecznościowych. Ukraiński przywódca podkreślił, że rakiety spadały w całym kraju - w Kijowie, obwodach kirowohradzkim, dniepropietrowskim, odeskim, charkowskim, zaporoskim, lwowskim, iwano-frankowskim, żytomierskim i winnickim. "Ataki na obiekty krytycznej infrastruktury, domy mieszkalne. Niestety, są poszkodowani i zabici - zaznaczył Zełenski we wpisie na Telegramie. Opublikował również zdjęcia przedstawiające zniszczenia od rosyjskich ostrzałów.

"Był to największy atak rakietowy od początku 2023 roku" - podkreślił we wpisie na Twitterze członek delegacji Ukrainy do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Ołeksij Honczarenko.

Co najmniej 12 osób nie żyje

W wyniku rosyjskich ataków w czwartek życie straciło w sumie co najmniej 12 osób - wynika z informacji przekazanych przez ukraińskie lokalne władze.

Pięć osób zginęło w okolicach Złoczowa w obwodzie lwowskim, 145 kilometrów od granicy z Polską.

"W rejonie Złoczowa wroga rakieta spadła na dzielnicę mieszkaniową. (…) W tej chwili wiadomo o czterech zabitych. Jest to czworo dorosłych ludzi. Dwóch mężczyzn i dwie kobiety. W momencie wybuchu byli u siebie w domu" - poinformował w Telegramie szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki.

Z ukraińskiego Złoczowa do najbliższego przejścia granicznego z Polską jest 145 kilometrów.

W Odessie rosyjskie siły rosyjskie uderzyły w obiekt infrastruktury energetycznej, uszkodzone zostały budynki mieszkalne, ale nie ma ofiar w ludziach - poinformowały tamtejsze władze. Szef obwodowej administracji Maksym Marczenko napisał w Telegramie o ograniczeniach w dostawach prądu i zestrzeleniu przez obronę powietrzną kilku dronów.

Jedna osoba zginęła od uderzenia rosyjskich pocisków w obwodzie dniepropietrowskim - przekazał szef obwodowej administracji Serhij Łysak. Kolejne dwie osoby zostały tam ranne.

W wyniku rosyjskich ostrzałów zginęło także sześcioro mieszkańców obwodów donieckiego i chersońskiego na wschodzie i południu Ukrainy. Wróg wystrzelił na kontrolowane przez Kijów tereny Chersońszczyzny ponad 430 różnego typu pocisków - powiadomiły w czwartek regionalne władze.

Ofiary śmiertelne w obwodzie donieckim odnotowano w miastach Bachmut i Awdijiwka. Ponadto czterech cywilów w tym regionie zostało rannych - napisał na Telegramie gubernator obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko. Jak dodał, od początku rosyjskiej inwazji zginęło już co najmniej 1402 mieszkańców tej części Ukrainy, a 3142 doznało obrażeń. Zastrzegł, że są to jednak wyłącznie potwierdzone przypadki, a faktyczna liczba ofiar jest dużo wyższa.

Dzieci wśród rannych

Początkowo lokalna administracja obwodu chersońskiego informowała, że w regionie tym zginęła jedna osoba, a trzech cywilów zostało rannych. Najeźdźcy przeprowadzili 86 ostrzałów, używając w tym celu dział artyleryjskich, moździerzy, wyrzutni rakietowych, czołgów i dronów. W stolicy obwodu, Chersoniu, uszkodzono wielopiętrowe budynki mieszkalne i prywatne domy - czytamy w komunikacie władz.

Szef biura prezydenta Ukrainy Andrij Jermak poinformował następnie, że wojska rosyjskie ostrzelały po raz kolejny Chersoń, w czwartek rano. Pociski spadły między innymi na przystanek autobusowy, zginęły trzy osoby - napisał Jermak na Telegramie.

Wybuchy odnotowano również w Charkowie. "Spodziewamy się drugiej fali ataku, dlatego apelujemy do mieszkańców regionu o pozostanie w schronach" - zakomunikowała rano administracja obwodu.

"Wróg dokonał 15 uderzeń na miasto (Charków) i obwód. Okupanci znów celują w obiekty infrastruktury krytycznej. Według wstępnych danych pocisk uderzył w prywatny dom w obwodzie charkowskim. Ustalane są informacje na temat ewentualnych ofiar i uszkodzeń" - napisał na Telegramie szef obwodowej administracji wojskowej Ołeh Syniehubow.

Plac zabaw w CharkowieYevhenii Zavhorodnii/Global Images Ukraine via Getty Images

Rosjanie uderzyli z wyrzutni Grad w Nikopol, jest sześcioro rannych w tym dwoje dzieci - przekazały w czwartek rano lokalne ukraińskie władze. "Wszyscy poszkodowani pochodzą z Nikopola. To 11-letnia dziewczynka i 10-letni chłopiec. A także - trzy kobiety i mężczyzna. Mają od 40 do 74 lat. Wszyscy są w średnim stanie. W mieście uszkodzone zostały 24 domy prywatne. Jeden z nich zapalił się, ratownicy ugasili pożar" - napisała na Telegramie administracja obwodu.

Ataki na Kijów. Kliczko o płonących samochodach

Dwie osoby zostały ranne po rosyjskim ataku rakietowym na Kijów - poinformował mer stolicy Ukrainy Witalij Kliczko. W godzinach porannych na miasto spadły trzy pociski. Jeden z nich trafił w podwórko budynku mieszkalnego.

"Jeszcze jeden wybuch w stolicy. Dzielnica Swiatoszyno. Na miejsce udają się wszystkie służby. Płoną samochody na podwórku jednego z budynków mieszkalnych" - napisał Kliczko w Telegramie.

W kolejnym wpisie przekazał, że w wyniku ataku dwie osoby zostały ranne. Udzielono im pomocy medycznej.

Mer Kijowa poinformował także, że wskutek ataku operatorzy sieci energetycznej prewencyjnie wstrzymali dostawy prądu dla części mieszkańców.

Relacja z wojny w Ukrainie w tvn24.pl >>>

"Po ataku rakietowym, w związku z awaryjnymi odłączeniami dostaw energii elektrycznej, 40 proc. odbiorców w stolicy pozbawionych jest ciepła" - poinformował Kliczko na Telegramie. Wcześniej podawał, że bez prądu pozostaje 15 procent stołecznych konsumentów.

- Ten alarm przeciwlotniczy jest chyba jednym z najdłuższych. Faktycznie tę noc możemy porównać z poprzednimi masowymi atakami ze strony Federacji Rosyjskiej, z jednym odróżnieniem - coraz lepiej działa system przeciwlotniczy, i tutaj chodzi także o uzbrojenie z Zachodu - skomentował Oleh Biłecki, ukraiński dziennikarz współpracujący z TVN24.

Problemy z dostawami prądu, opóźnienia na kolei

Zmasowany atak rakietowy Rosji na Ukrainę spowodował awaryjne odłączenia prądu oraz dostaw ciepła w szeregu obwodów tego kraju.

Państwowy koncern Ukrenerho poinformował o ograniczeniach dostaw prądu w obwodach żytomierskim, charkowskim i odeskim. Media przypomniały, że po wcześniejszych atakach, w których poważnie ucierpiały obiekty energetyczne, dokonano napraw i sytuacja wracała ostatnio do normy. Mieszkańcy Ukrainy nie mieli większych problemów z prądem przez ostatnie 25 dni.

Rosyjski atak rakietowy doprowadził także do opóźnień na kolei. Spośród 98 pociągów, które były w trasie w czasie rosyjskich ataków, dziesięć przybyło do miejsca docelowego z ponad godzinnym, a pięć z ponad 30-minutowym opóźnieniem. Wśród nich były dwa składy jadące z Polski: Chełm-Kijów oraz Przemyśl-Zaporoże.

Autorka/Autor:ks//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Defense of Ukraine

Tagi:
Raporty: