Jak podaje portal Krym Realii, zapasy wody w zbiornikach na zaanektowanym przez Rosję Krymie nadal się kurczą. Jak dodano, sytuacji nie polepszyły istotnie odnotowywane w miesiącach zimowych opady.
- Zapasy wody nadal maleją - zaalarmował w poniedziałek Władimir Bażenow, dyrektor firmy Woda Kryma, cytowany przez portal Krym Realii. Zwrócił uwagę, że według stanu z poniedziałkowego poranka, dla przykładu, zbiornik symferopolski jest zapełniony w 7 procentach.
Nieznaczna poprawa
W związku z wysychaniem i zamuleniem wody w zbiornikach w sierpniu mieszkańcy Symferopola i kilkudziesięciu pobliskich miejscowości zaczęli otrzymywać wodę w wyznaczonych godzinach - przypominają media. Później ograniczenia wprowadzano też w innych regionach półwyspu.
Krym Realii pisze, że kilka dni temu rosyjska agencja RIA Nowosti opublikowała materiał, w którym stwierdziła, że sytuacja z wodą na Krymie pierwszy raz od pół roku polepszyła się. Zwrócono uwagę na wzrost zapasów wody w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Ekspert Serhij Hapon, z którym rozmawiał portal Krym Realii, zwrócił uwagę, że sytuacja nieznacznie poprawiła się tylko w niektórych regionach. Podkreślił m.in., że w związku z długotrwałą suszą potrzebnych jest dużo więcej opadów, by odzyskać równowagę, jeśli chodzi o zasoby wodne.
"Po umyciu naczyń wykorzystuję tę samą wodę do spłukiwania toalety"
W styczniu dziennikarze portalu Krym Realii odwiedzili miejscowość Zełenohirske, 40 km od Symferopola, gdzie zobaczyli, jak mieszkańcy radzą sobie w warunkach deficytu wody. Okazało się, że ludzie noszą wodę z wodowozów wiadrami, miskami i butelkami. - Po umyciu naczyń wykorzystuję tę samą wodę do spłukiwania toalety - opowiadała jedna z mieszkanek.
Do 2014 roku - kiedy doszło do aneksji Krymu - znaczna część wody na półwysep była dostarczana z Dniepru przez Kanał Północnokrymski. Ukraińskie media zaznaczają, że kanał zapewniał 85 procent pitnej wody na półwyspie.
Władze w Kijowie podkreślają, że całkowicie wznowią dostawy wody na półwysep tylko po odzyskaniu pełnej kontroli nad nim. W niedzielę szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył w wywiadzie dla Radia Swoboda: "będzie deokupacja, będzie woda".
MSZ zaznaczało wcześniej, że "rosyjskiej okupacyjnej władzy na Krymie nie wystarcza wody do przyspieszenia rozwoju obiektów wojskowych i przedsiębiorstw sektora wojskowo-przemysłowego". Wskazano też, że zapotrzebowanie na wodę wzrasta z powodu "kolonizacji półwyspu - znacznego wzrostu liczby mieszkańców w ramach celowej polityki zmiany demograficznej struktury Krymu". W ocenie ministerstwa "takie działania państwa okupanta są zbrodnią wojenną".
Kijów podkreśla, że zgodnie z konwencją genewską o ochronie osób cywilnych podczas wojny obowiązek zagwarantowania mieszkańcom wody, tak jak jedzenia i leków, spoczywa na Rosji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock