Samolot An-225 Mrija zniszczony przez Rosjan. Pilot maszyny: kokpit był tutaj, nic nie zostało

Źródło:
TVN24, UNIAN, tsn.ua

Po odzyskaniu przez Ukraińców lotniska w Hostomlu możliwa stała się dokładniejsza ocena zniszczeń An-225 Mrija, największego samolotu na świecie. Jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na płycie, był pilot maszyny Dmytro Antonow. - Smutek jest tak wielki, że nie da się go opisać - przyznał. Pokazywał też podziurawione i spalone elementy samolotu.

Rosyjskie siły opuściły w tym tygodniu lotnisko w Hostomlu, położone około 50 kilometrów na północny zachód od Kijowa. Teren ten został zaatakowany w pierwszym tygodniu zbrojnego ataku Rosji na Ukrainę, w wyniku czego między innymi zniszczony został sześciosilnikowy największy samolot świata, jedyny w swoim rodzaju An-225 Mrija.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>>

Google Maps

Teraz, kiedy na lotnisko weszli Ukraińcy, możliwe stało się ocenienie skali zniszczeń i strat. Dmytro Antonow, pilot Mriji - jak podała w niedzielę agencja UNIAN - był jedną z pierwszych osób, która odwiedziła płytę.

- Kokpit jest tutaj - mówił, wskazując dłonią na zdewastowany fragment maszyny. - To było tutaj, dokładnie tutaj. Nic nie zostało - powiedział.

Jak mówił Antonow, "zostały tylko trzy silniki". Przyznał, że "smutek jest tak wielki, że nie da się go opisać".

- Uświadomiłem sobie, że dwa miesiące temu odbyłem swoją ostatnią służbową podróż. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się wydarzyć - dodał pilot.

W rozmowie z dziennikarzami tsn.ua Antonow opowiadał, jakie części ze zniszczonego samolotu można byłoby wykorzystać do budowy nowego. Według niego przetrwały niektóre silniki, elementy skrzydeł, czy podwozie. - Samolot był cudowny, posłuszny. Lepszego po prostu nie było - wspominał.

Jego zdaniem "z tego egzemplarza będzie można wykorzystać osobne części, aby stworzyć drugi", ale "odbudować samą Mriję się nie uda".

"Na kadłubie samolotu widoczne są liczne dziury po pociskach. Część maszyny spłonęła w wyniku pożaru, skrzydła leżą na ziemi po licznych ostrzałach" - opisywali to miejsce dziennikarze tsn.ua. 

Pilot Dmytro Antonow latał na Mriji od 2002 roku. Razem spędzili w powietrzu półtora tysiąca godzin i kilkakrotnie okrążyli cały świat. W ostatnich latach dostarczali leki i środki medyczne, aby ratować świat przed koronawirusem - podała agencja UNIAN.

Na lotnisku "cały czas pracują saperzy"

Dokumentalista i wolontariusz Mateusz Lachowski, który jest na lotnisku w Hostomlu, relacjonował w niedzielę, że oprócz zniszczonego An-225 Mrija na płycie jest mnóstwo porzuconego, spalonego sprzętu wojskowego Rosjan.

- W tym pojazdy, czołgi, transportery opancerzone, ale nie tylko. To jest rozkawałkowany sprzęt - mówił. Przekazał też, że na miejscu "cały czas pracują saperzy i żołnierze ukraińscy", ponieważ teren wokół może być zaminowany.

Relacja Mateusza Lachowskiego z lotniska w Hostomlu
Relacja Mateusza Lachowskiego z lotniska w HostomluTVN24

Oglądaj TVN24 na żywo w TVN24 GO:

Autorka/Autor:akr, tas/dap

Źródło: TVN24, UNIAN, tsn.ua

Tagi:
Raporty: