W wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na hotel w miejscowości Złoczów na północny zachód od Charkowa zginął dwumiesięczny chłopiec - poinformował szef administracji obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow. Matka dziecka została ciężko ranna.
"W wyniku dwóch uderzeń okupantów z użyciem rakiet S-300 zrujnowany został trzykondygnacyjny hotel. Spod gruzów ratownicy wydostali ciało dwumiesięcznego chłopczyka, urodzonego 4 grudnia 2023 roku" – przekazał we wtorkowym wpisie na kanale Telegram szef administracji obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
Ranne zostały trzy kobiety w wieku 21, 28 i 39 lat. Wśród nich jest matka dziecka. Jej stan jest ciężki.
Trzy pokoje dla gości
Właściciel hotelu Anatolij Tilnow mówił ukraińskiej telewizji Suspilne, że na trzeciej kondygnacji budynku znajdowały się trzy pokoje dla gości, w czasie ataku wszystkie były zajęte.
- Obudziłem się o 2.20 (godz. 1.20 w Polsce), po pierwszym wybuchu, wyjrzałem przez okno, po chwili był drugi wybuch. Nie sądziłem, że tam trafiło. Nie było bardzo głośno - mówił Tilnow.
Mężczyzna opowiadał, że w zrujnowanym budynku została niedawno utworzona świetlica: w przeddzień ataku przywieziono tam meble. Na parterze budynku znajdował się także sklep.
W nocnym ataku w Złoczowie zostało uszkodzonych siedem domów prywatnych, 19 obiektów infrastruktury, dwa budynki administracyjne i co najmniej pięć samochodów.
BBC przypomina, że rosyjskie ataki na obwód charkowski nasiliły się od końca 2023 roku.
Złoczów znajduje się zaledwie 20 km od granicy z Rosją.
Pod koniec grudnia zeszłego roku rosyjski pocisk Iskander uderzył w hotel w centrum Charkowa. Ministerstwo obrony w Moskwie stwierdziło wówczas, że podczas ostrzału miasta zostali zniszczeni "przedstawiciele ukraińskiego wywiadu wojskowego i Sił Zbrojnych Ukrainy, którzy brali udział w planowaniu i realizacji ataku na Biełgorod".
Źródło: PAP, suspilne.media, BBC
Źródło zdjęcia głównego: t.me/synegubov