UE zabiera się za Jugendamty

 
Niemieckie Jugendamty często zabraniają polskim rodzicom rozmawiać ze swoimi dziećmi po polsku

Niemieckie Jugendamty znalazły się pod ostrzałem Parlamentu Europejskiego. Komisja Petycji PE przyjęła dokument w którym stwierdza, że niemieckie urzędy ds. dzieci dopuszczają się licznych naruszeń zasady niedyskryminowania ze względu na narodowość i powinny być poddane demokratycznej kontroli - pisze "Rzeczpospolita".

Do Parlamentu Europejskiego trafiło ponad 200 skarg rodziców z mieszanych małżeństw, którzy uważają, że Jugendamty ograniczyły ich władzę rodzicielską tylko dlatego, że nie są Niemcami. - Jugendamty powinny mieć ściśle określone uprawnienia, a rodzice podczas pierwszego kontaktu z tą instytucją muszą być informowani o swych prawach i ewentualnych konsekwencjach współpracy - mówi w rozmowie z gazetą europoseł Marcin Libicki z PIS, szef Komisji Petycji i autor dokumentu.

Europosłowie żądają w nim nałożenia demokratycznej kontroli nad Jugendamtami. Miałby sprawować ją Bundestag bądź parlamenty poszczególnych Landów. Obecnie te urzędy nie podlegają nikomu, a mają niezwykle silną pozycję doradcy w sprawach sądowych, jak i wykonawcy wyroków. Komisja postuluje również zacieśnienie współpracy pomiędzy resortami sprawiedliwości i ministerstwami ds. rodziny poszczególnych państw UE. Powinny one wypracować jednolite reguły działań, gdy w grę wchodzą sprawy opieki nad dziećmi.

Źródło: PAP