W 25. rocznicę zaginięcia XI Panczenlamy, drugiej najważniejszej osoby w tybetańskim buddyzmie, rząd Tybetu na uchodźstwie wezwał w niedzielę chińskie władze do ujawnienia miejsca pobytu mężczyzny, uprowadzonego w wieku sześciu lat. Jego zniknięcie stawia pod znakiem zapytania sukcesję prawie 85-letniego Dalajlamy XIV.
Tybetański rząd na uchodźstwie w Dharamśali w północnych Indiach, znany jako kaszag, przekazał, że XI Panczenlama, który w 1995 roku w wieku sześciu lat został porwany wraz z rodziną, nadal jest uznawany za jedynego uprawnionego posiadacza tytułu panczenlamy.
"Uprowadzenie przez Chiny panczenlamy i zaprzeczanie jego tożsamości religijnej oraz prawa do praktykowania w jego klasztorze jest nie tylko naruszeniem wolności religijnej, ale także rażącym naruszeniem praw człowieka" - czytamy w oświadczeniu kaszagu. "Jeśli twierdzenie Chin, że Tybetańczycy w Tybecie cieszą się wolnością religijną, ma być uznane za prawdziwe, to Chiny muszą przedstawić możliwe do zweryfikowania informacje na temat dobrego stanu zdrowia i miejsca pobytu XI Panczenlamy" oraz innych przebywających z nim osób - dodano.
Sukcesja Dalajlamy XIV pod znakiem zapytania
Duchowy przywódca tybetańskich buddystów Dalajlama XIV i jego zwolennicy uciekli z Tybetu w 1959 roku po krwawo stłumionym powstaniu przeciwko Chinom. W 1960 roku osiedli w himalajskiej Dharamśali, która odtąd pełni rolę wygnańczej stolicy. Ani Chiny, ani Indie, ani żadne inne państwo na świecie nie uznaje tybetańskiego rządu na obczyźnie.
W ostatnim czasie sprawą coraz pilniejszą staje się sukcesja prawie 85-letniego Dalajlamy XIV. Zgodnie z tybetańską tradycją inkarnowanych lamów następnego dalajlamę wskazuje i intronizuje panczenlama, drugi w hierarchii duchowy przywódca buddyjskiej szkoły gelug. W 1995 roku sześcioletni Gendun Czokji Nima, uznany przez Dalajlamę XIV za reinkarnację zmarłego w 1989 roku X Panczenlamy, został porwany i internowany przez chińskie władze. Na jego miejsce komuniści z Pekinu wyznaczyli własnego panczenlamę Gjalcena Norbu.
Sukcesja dalajlamów i panczenlamów polega na łańcuchu reinkarnacji - najważniejsi lamowie wybierani są według wskazówek zostawionych przez swoich poprzedników spośród dzieci urodzonych po ich śmierci. Po śmierci dalajlamy to panczenlama pomaga odnaleźć kolejne wcielenie dalajlamy - i na odwrót. Dalajlama XIV wspominał już jakiś czas temu, że odrodzi się poza Tybetem, jeśli nie będzie mu dany powrót tam za życia.
Pilnie strzeżona tajemnica
Los Genduna Czokji Nimy pozostaje jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic ChRL i stanowi jedną z kwestii spornych między Pekinem a Tybetańczykami. Pomimo wezwań ONZ oraz innych organizacji i państw, Pekin nigdy nie dostarczył rzetelnych informacji na temat stanu zdrowia ani miejsca pobytu Genduna Czokji Nimy i jego rodziny. Napomknął jedynie, że zostali oni objęci opieką i nie życzą sobie kontaktu ze światem zewnętrznym.
X Panczenlama, który pozostał w kraju po upadku powstania z 1959 roku, również był więziony przez chińskie władze i zmarł w wieku 51 lat w podejrzanych okolicznościach w 1989 roku - pisze agencja AP.
Chiny uznają Dalajlamę XIV za groźnego separatystę i winią go za niepokoje i zamieszki, do których dochodziło w Tybetańskim Regionie Autonomicznym. Sam dalajlama twierdzi jednak, że nie dąży do niepodległości, a jedynie do szerszej autonomii regionu oraz zapewnienia ochrony lokalnej kulturze buddyzmu.
Źródło: PAP