Turcja wezwała rosyjskiego ambasadora po incydencie z okrętem Federacji Rosyjskiej przepływającym przez cieśninę Bosfor. Rosyjski żołnierz stał na jego pokładzie i mierzył z ręcznej wyrzutni pocisków rakietowych w stronę Stambułu.
Na nagraniu opublikowanym przez rosyjską telewizję NTV widać, jak rosyjski okręt desantowy Cezar Kunikow przepływa przez cieśninę Bosfor. Poinformowano, że okręt prawdopodobnie znajdował się w drodze do Syrii. Jedna z osób znajdujących się na pokładzie była ubrana na czarno i trzymała w ręku wyrzutnię pocisków. Jak informują media, lufa była cały czas wymierzona w Stambuł.
Do incydentu doszło w niedzielę rano.
Ambasador na dywaniku
W poniedziałek do tureckiego MSZ wezwany został rosyjski ambasador. Przyjął go dyrektor departamentu, a nie - jak jest przyjęte zwyczajowo - wiceminister.
Strona turecka wyraziła nadzieję, że taka prowokacja - jak określono incydent - już się nie powtórzy.
Ambasadorowi Andriejowi Karłowowi - jak podaje turecki dziennik "Hurriyet" - zaprezentowano materiał fotograficzny i poinformowano, że poczucie bezpieczeństwa Turków zostało zagrożone przez rosyjski "prowokacyjny akt".
MSZ wyraziło nadzieję, że Rosja będzie się przestrzegać Konwencji z Montreux, która reguluje prawo morza w cieśninach czarnomorskich.
Ambasadora przyjął w MSZ dyrektor departamentu, a nie - jak jest przyjęte zwyczajowo - wiceminister.
Złe stosunki
Cieśnina Bosfor jest dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej jedynym szlakiem na światowe oceany. Traktat z okresu międzywojennego zobowiązuje Turcję do zezwalania wszystkim jednostkom na przepływanie cieśniną Bosfor w czasach pokoju.
Stosunki między Turcją a Rosją bardzo się pogorszyły, kiedy tureckie siły powietrzne zestrzeliły 24 listopada rosyjski bombowiec Su-24. Ankara twierdzi, że rosyjska maszyna naruszyła turecką przestrzeń powietrzną; Moskwa zaprzecza, twierdząc, że bombowiec znajdował się w syryjskiej strefie powietrznej.
Autor: pk\mtom / Źródło: Reuters, Hurriyet Daily News