Policyjny śmigłowiec rozbił się w górach w prowincji Tunceli na wschodzie Turcji. Zginęło dwanaście osób - poinformował urząd gubernatora tej prowincji.
We wtorek elikopter Sikorsky S-70 Black Hawk zniknął z radarów po dziesięciu minutach od startu. Według wstępnych ustaleń powodem katastrofy była gęsta mgła.
Po tym jak baza straciła łączność z pilotami, na miejsce została wysłana ekipa ratunkowa. Akcję utrudniała jednak zła pogoda, panująca w rejonie katastrofy. Po czterech godzinach poszukiwań okazało się, że nikt nie przeżył. Na pokładzie maszyny znajdowało się siedmiu policjantów, sędzia, podoficer i trzej członkowie załogi. Jak podała turecka agencja DHA, lecący śmigłowcem zdołali się dodzwonić pod telefoniczny numer alarmowy z wiadomością, że siedem osób jest rannych.
Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP/Reuters