Premier Tunezji Ali Larajedh przedstawił skład nowego rządu, uzgodniony po długich negocjacjach przez trzy partie koalicyjne. Gabinet ma sprawować władzę do najbliższych wyborów parlamentarnych, czyli - według Larajedha - najpóźniej do grudnia.
- Przedstawiłem nowy skład rządu oraz streszczenie rządowego programu prezydentowi (Monsifowi Marzukiemu) - poinformował Larajedh w telewizji. W skład koalicji rządowej wchodzą, jak uprzednio, umiarkowanie islamistyczna Partia Odrodzenia (Hizb an-Nahda), która zwyciężyła w wyborach w 2011 r., oraz centrolewicowe ugrupowania laickie: Kongres na rzecz Republiki (CPR) i lewicowe Demokratyczne Forum na rzecz Pracy i Wolności (Ettakatel).
Jak podała Partia Odrodzenia na Twitterze, jej przedstawiciele stanowią obecnie 28 proc. członków rządu (w poprzednim składzie 40 proc.), a politycy niezależni 48 proc. Ci ostatni objęli kluczowe resorty spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i spraw zagranicznych. Powierzenia najważniejszych ministerstw bezpartyjnym domagali się od dawna świeccy koalicjanci Partii Odrodzenia.
Jak długo przetrwa rząd?
Nowym ministrem spraw wewnętrznym został sędzia Lotfi Ben Dżedu, a szefem tunezyjskiej dyplomacji - zawodowy dyplomata Otman Dżarandi. Resortem obrony będzie kierował Rachid Sabbagh, a sprawiedliwości - Nadir Amu. Tekę ministra finansów zachował ekonomista Elies Fahfah z Ettakatel. Wszyscy czterej nie byli dotąd szerzej znani w kraju. Ben Dżedu uczestniczył w śledztwie w sprawie śmierci kilkudziesięciu demonstrantów podczas rewolty w styczniu 2011 r., która obaliła autorytarnego prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego.
Larajedh zapowiedział, że nowy rząd będzie sprawował władzę tylko do najbliższych wyborów parlamentarnych, które jego zdaniem odbędą się jeszcze w tym roku, najprawdopodobniej w październiku lub listopadzie. Wybory będą mogły się odbyć dopiero po przyjęciu nowej konstytucji, jednak prace nad nią są zablokowane od miesięcy z powodu braku porozumienia między członkami konstytuanty, utworzonej w październiku 2011 r.
Zabójstwo opozycjonisty
Tłem dla utworzenia nowego rządu w Tunezji jest polityczny chaos, w jakim kraj pogrążył się na początku lutego po zabójstwie polityka laickiej opozycji Szokriego Belaida. Było to pierwsze zabójstwo polityczne w tym kraju od kilkudziesięciu lat; dochodziło do antyrządowych protestów. Poprzednik Larajedha na stanowisku premiera, Hamadi Dżebali, podał się do dymisji 19 lutego, przyznając, że jego plan powołania rządu bezpartyjnych technokratów nie powiódł się. Inicjatywa nie spotkała się z poparciem jego własnego ugrupowania, Partii Odrodzenia.
Autor: mtom / Źródło: PAP