W niedzielę w Tunezji odbyły się wybory prezydenckie. Według sondażu exit poll z miażdżącą, blisko 90-procentową przewagą wygrał je urzędujący prezydent Kais Saied. Jeden z dwóch kontrkandydatów - Ayachi Zammel - został w ubiegłym miesiącu skazany za oszustwa wyborcze i w dniu głosowania przebywał w więzieniu. Jak twierdzi, dowody w jego sprawie zostały sfabrykowane przez władze.
Tunezyjska komisja wyborcza zapowiedziała, że wstępne wyniki wyborów prezydenckich zostaną ogłoszone w poniedziałek wieczorem. Według sondażu exit poll przeprowadzonego przez agencję badawczą Sigma w wyborach zwyciężył urzędujący prezydent Kais Saied, uzyskując 89,2 proc. głosów.
Jak poinformowała po zamknięciu lokali wyborczych komisja wyborcza, frekwencja wyniosła zaledwie 27,7 proc. To o około połowę mniej niż w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2019 roku. Szef komisji Faruk Buasker ocenił frekwencję jako "przyzwoitą", mimo że jest to najniższy wynik w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Tunezji od 2011 roku.
Prezydent o "kontynuacji rewolucji"
- To kontynuacja rewolucji. Zbudujemy i oczyścimy kraj ze skorumpowanych, zdrajców i spiskowców - skomentował w niedzielę Saied w państwowej telewizji.
Zwolennicy urzędującego prezydenta rozpoczęli świętowanie już w niedzielę wieczorem. Tymczasem Saied oświadczył, że z deklaracją zwycięstwa wstrzyma się do ogłoszenia oficjalnych wyników głosowania.
Przed głosowaniem prezydent Saied obiecał "wyprawę (...) w kierunku nowej Tunezji" w ciągu najbliższych pięciu lat. Dodał, że jego pierwsza kadencja została poświęcony walce "z siłami spiskowymi znajdującymi się pod obcymi wpływami", "które przeniknęły do licznych sfer publicznych i zakłóciły realizację setek modernizacyjnych projektów".
Dwóch rywali, jeden w więzieniu
Prezydent Saied rywalizował z dwoma konkurentami: byłym członkiem lewicy panarabskiej Zuhairem Maghzaui i Ajaczim Zammelem, liberalnym przemysłowcem, który nie mógł prowadzić kampanii, ponieważ od początku września przebywa w więzieniu. Tunezyjski sąd skazał w ubiegłym miesiącu kandydata na prezydenta na rok i osiem miesięcy więzienia za fałszowanie list wyborczych. Zammelowi grożą też kolejne wyroki - za nadużycia finansowe podczas walki wyborczej. Oskarżenia te, jak stwierdził Zammel, zostały sfabrykowane przez rząd Saieda.
Pozostali pretendenci, a zgłosiło się ich w sumie 66, zostali usunięci z list wyrokami sądowymi i administracyjnymi decyzjami komisji wyborczej, kwestionowanymi przez organizacje praw człowieka.
Jak podała agencja Reutera, sztaby Zammela i Maghzaouiego odrzuciły wyniki exit poll twierdząc, że rzeczywiste wyniki będą inne.
Źródło: Reuters, AP, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MOHAMED MESSARA