Donald Trump przekazał w środę w Białym Domu, że nie zamierza podawać konkretnej daty wycofania amerykańskich wojsk z Syrii. Amerykański prezydent podkreślił, że będzie to proces "trwający jakiś czas" i jak podkreślił, nadal chce chronić syryjskich Kurdów walczących z tak zwanym Państwem Islamskim.
Zamiar wycofania wojsk z Syrii Trump ogłosił w zeszłym miesiącu, a decyzja ta wywołała zaskoczenie i kontrowersje na całym świecie. Zaniepokojenie nią wyrazili sojusznicy USA w walce z tak zwanym Państwem Islamskim - Francja, Wielka Brytania i Niemcy - a szef Pentagonu James Mattis i specjalny przedstawiciel prezydenta USA w międzynarodowej koalicji do walki z IS Brett McGurk podali się do dymisji.
W środę Trump wyjaśnił jednak, że obecnie nie ma konkretnego harmonogramu wyjścia sił USA z Syrii. Podkreślił, że nigdy nie brał pod uwagę zakończenia tego procesu w ciągu czterech miesięcy, tak jak to sugerowała amerykańska prasa.
Powolny proces wycofywania sił amerykańskich
Trump już po raz kolejny podkreśla, że wycofanie 2 tysięcy amerykańskich żołnierzy z Syrii nie będzie szybkim procesem. "Powoli wysyłamy cześć naszych żołnierzy do domu, a jednocześnie dbamy o to, aby mieć siły do walki z Państwem Islamskim w Syrii" - pisał w poniedziałek na Twitterze amerykański prezydent.
Kilkanaście dni temu z kolei informował o "powolnym i wysoce skoordynowanym" wycofaniu sił amerykańskich z Syrii.
Amerykański prezydent wyjaśnił także, iż do zakończenia wycofania wojsk USA z Syrii wspierać będzie dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne, na których spoczywa znaczna część walki z Państwem Islamskim, a które przez Turcję uważane są za organizację terrorystyczną.
Autor: asty//now / Źródło: PAP