"To był taki miły dzieciak". Będą detonować ładunki


- Myślę: co mogło się z nim stać. To był taki miły dzieciak, który dorastał w tej spokojnej okolicy. Nie wiem co się z nim stało - mówiła jedna z sąsiadek Jamesa Holmesa, który wczoraj z bronią w ręku wpadł do kina w czasie premiery nowej części "Batmana" i zaczął strzelać. 24-latek, który sam siebie nazywa "Jokerem" zabił 12 osób, a ranił 58.

Po tragedii na przedmieściach Denver nie mogą otrząsnąć się sąsiedzi 24-latka. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że on to zrobił. To bardzo smutne - mówiła Marjorie Aquliar. - Spacerował tu z psem cały czas i, jak to sąsiedzi, rozmawialiśmy czasem - dodała z kolei Kim Hoff. Nikt nie widział podejrzanych zachowań ze strony mężczyzny.

Szef nowojorskiej policji Raymond Kelly powiedział jednak, że Holmes wyglądał "wyraźnie na obłąkanego człowieka". - Miał ufarbowane na czerwono włosy. Powiedział, że jest Jokerem, oczywiście wrogiem Batmana - dodał.

Policja nie chce jednak zdradzać zeznań jakie złożył mężczyzna. W dalszym ciągu nie są więc znane motywy jego działania.

Wszyscy sąsiedzi Holmesa, którzy zostali ewakuowani ze swoich mieszkań, będą mogli wrócić do domów, żeby zabrać najpotrzebniejsze przedmioty (leki, rzeczy do opieki nad dziećmi) w eskorcie funkcjonariuszy. Policja zabroniła zabrać ze sobą dzieci.

Dziennikarz TVN24 o najnowszych doniesieniach z USA
Dziennikarz TVN24 o najnowszych doniesieniach z USAtvn24

Ameryka w szoku

Po wczorajszych wydarzeniach w mediach zapanował chaos. Trudno było ustalić ile osób ucierpiało. Ostateczne dane przedstawione zostały dopiero wieczorem przez lokalną policję. 12 osób zmarło, 58 zostało rannych z czego w dalszym ciągu 30 przebywa w szpitalu. 11 poszkodowanych jest w stanie ciężkim.

Mężczyzna został natychmiast po zdarzeniu ujęty przez policję. Przeszukano również jego samochód oraz mieszkanie, które zostało przez 24-latka wcześniej obłożone ładunkami wybuchowymi. Z informacji policji wynika, że ich rozbrajanie może zająć nawet kilka dni. Jak podaje agencja Reutera, w sobotę policjanci podjęli decyzję, że część z nich zostanie zdetonowana.

Według doniesień agencyjnych, Holmes przed wyjściem z mieszkania włączył głośno muzykę. Jak wnioskuje agencja Reutera, najprawdopodobniej po to, aby sąsiadzi wezwali policję, która miała wejść do mieszkania i wylecieć w powietrze.

James Holmes posiadał cztery sztuki broni i 6 tys. sztuk amunicji. Jak powiedział Dan Oates, szef policji w Aurorze, mężczyzna kupił całą broń w ciągu ostatnich 60 dni. W amunicję zaopatrywał się przez internet. Cały arsenał broni należący do Jamesa Holmesa był legalny.

24-latek nie był wcześniej notowany. Zapłacił w życiu tylko jeden mandat - za przekroczenie prędkości.

Premiery odwołane

Wydarzenia na przedmieściach Denver spowodowały odwołanie przez producentów "Batmana" uroczystej premiery we Francji, a także pokazów filmu w Meksyku i Japonii. Reżyser filmu, Christopher Nolan nazwał piątkową masakrę "okrutnym i bezlitosnym czynem" oraz wyraził współczucie dla ofiar i ich rodzin.

Sprawa poruszyła również prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę. Prezydent zarządził w piątek, by w związku ze strzelaniną w kinie na przedmieściu Denver amerykańskie flagi pozostały do 25 lipca opuszczone do połowy masztów przed budynkami publicznymi, misjami dyplomatycznymi i w bazach wojskowych. Biały Dom ogłosił, że zarządzenie dotyczy również bander amerykańskiej floty. Obama oraz jego kontrkandydat Mitt Romney zrezygnowali na kilka dni z kampanii wyborczej.

Rodzina pisze list

Policja już przesłuchała prawie 200 świadków masakry. Ich relacje są wstrząsające. - Wyglądał tak spokojnie, gdy to robił. Najpierw poczekał aż wybuchną oba ładunki i dopiero potem zaczął strzelać - mówił jeden z uczestników wydarzeń.

- Na początku nie wiedziałem, co się dzieje. Rzuciłem się na ziemię, żeby ten ktoś we mnie nie trafił. Słyszałem pobrzękiwania metalowych kanistrów i kłęby dymów - relacjonował inny mężczyzna.

Krótki list do mieszkańców miasteczka Aurora napisała rodzina zamachowca żyjąca w Kalifornii. Przekazała go za pośrednictwem policji w San Diego. "Łączymy się w bólu ze wszystkimi, których dotknęła ta tragedia. Modlimy się za rodziny, bliskich i przyjaciół ofiar" - napisali. W liście poprosili też o uszanowanie ich prywatności, bo "sami starają się zrozumieć, co takiego się stało".

Stacja NBC News dodaje, że miasteczku, w którym mieszka rodzina widziano męzczyznę - prawdopodobnie ojca Jamesa Holmesa - który pakował walizki i wsiadał do samochodu pod eskortą policji.

Gaz łzawiący i strzały

W nocy z czwartku na piątek napastnik w masce gazowej zaczął strzelać do widzów zgromadzonych na długo wyczekiwanej premierze. Po oddaniu strzałów napastnik odpalił ładunek z gazem łzawiącym.

Policja aresztowała sprawcę, który nie stawiał oporu. To 24-letni James Holmes. Według FBI, nie ma on powiązań z żadnym ugrupowaniem terrorystycznym, a jego działania były indywidualne.

Autor: AB / Źródło: reuters, pap