Przed Leninowskim Sądem Rejonowym w Kirowie, 900 km na wschód od Moskwy, ruszył proces jednego z liderów antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Grozi mu do 10 lat łagru. Po kilkudziesięciu minutach proces odroczono o tydzień.
Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zarzuca Nawalnemu spowodowanie strat materialnych w jednej ze spółek w obwodzie kirowskim.
"Drzewna afera"
Według Komitetu Śledczego Nawalny w 2009 roku, będąc doradcą wywodzącego się z demokratycznej opozycji gubernatora tego obwodu Nikity Biełycha, nakłonił dyrekcję przedsiębiorstwa przemysłu drzewnego Kirowles do podpisania niekorzystnego kontraktu, czym spowodował straty materialne w tej kontrolowanej przez państwo spółce na kwotę 16 mln rubli (około 518 tys. dolarów).
Opozycjonista nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Oskarżenia pod swoim adresem określa jako sfabrykowane, a sam proces - jako polityczny. Zdaniem Nawalnego organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości wykonują zlecenie prezydenta Rosji Władimira Putina. Opozycyjny polityk mówi, że nie ma wątpliwości, że zostanie uznany za winnego i skazany. Dochodzenie przeciw Nawalnemu zostało wszczęte w maju 2011 roku. Rok później sprawę umorzono, następnie jednak uchylono decyzję o jej umorzeniu. Wraz z opozycjonistą na ławie oskarżonych zasiadł jego dawny kolega z demokratycznej partii Jabłoko Piotr Oficerow, dyrektor spółki Wiatskaja Liesnaja Kompania. Współoskarżonymi w tej sprawie byli też: inny były doradca kirowskiego gubernatora Andriej Wotinow oraz dyrektor generalny Kirowlesu Wiaczesław Opalew. Obaj zostali już w 2012 roku skazani. Wotinowowi sąd wymierzył karę trzech lat pozbawienia wolności za wręczenie Opalewowi łapówki w wysokości 2 mln rubli (około 65 tys. USD). Natomiast Opalew został skazany na cztery lata pozbawienia wolności z zawieszeniem wykonania kary na trzy lata. W śledztwie przyznał się do winy i obciążył Nawalnego.
Proces rywala Putina
Środowe posiedzenie sądu trwało niespełna godzinę. Sędzia Siergiej Blinow odroczył rozpoczęcie rozpoznawania sprawy do 24 kwietnia, by dać nowemu adwokatowi Nawalnego czas na zapoznanie się z materiałami śledztwa. Rozprawie towarzyszy wielkie zainteresowanie mediów. Do Kirowa (dawniej Wiatki) przyjechało kilkuset dziennikarzy rosyjskich i zagranicznych. Ściągnęły tam też setki stronników opozycji. W niewielkiej sali rozpraw zmieściło się tylko 60 dziennikarzy i obserwatorów. Pozostali zgromadzili się wokół gmachu sądu. Policja zastosowała nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Ewentualny wyrok skazujący w kirowskim procesie uniemożliwi Nawalnemu kandydowanie na prezydenta. Niedawno Putin zaproponował, by karalność była przeszkodą w kandydowaniu także do parlamentu Rosji.
Kolejne śledztwa
Komitet Śledczy prowadzi przeciwko Nawalnemu także dwa inne dochodzenia. W jednym zarzuca mu zagarnięcie 100 mln rubli (3,25 mln dolarów) na szkodę nieistniejącej już liberalnej partii Sojusz Sił Prawicy (SPS). W drugim - oszustwa finansowe i pranie brudnych pieniędzy. Współoskarżonym w tej drugiej sprawie jest jego brat, Oleg Nawalny. Ponadto Komitet Śledczy podejrzewa, że Nawalny jako doradca Biełycha może mieć związek ze sprzedażą po zaniżonej cenie jednej z gorzelni w obwodzie kirowskim. Także w tej sprawie prowadzi dochodzenie. Opozycjonista na razie ma w nim status świadka.
Polityczny bloger
36-letni Nawalny - adwokat, bloger i bojownik z korupcją - to jeden z przywódców zeszłorocznych protestów przeciwko powrotowi Putina na Kreml. Stoi na czele wyłonionej w internetowym głosowaniu Rady Koordynacyjnej Opozycji, która wypracowuje strategię dla przeciwników politycznych prezydenta. Znany jest przede wszystkim ze swej walki o przejrzystość w biznesie. Od kilku lat nabywa mniejszościowe udziały w koncernach kontrolowanych przez państwo, a następnie na swoim blogu ujawnia wykryte w nich nieprawidłowości. Uruchomił też poświęcony korupcji portal RosPil. Na początku kwietnia Nawalny rzucił otwarte wyzwanie Putinowi, deklarując w wywiadzie dla sympatyzującej z opozycją stacji telewizyjnej Dożd, że chciałby zostać prezydentem. "Chcę zmienić życie w tym kraju, chcę zmienić system rządów. Chcę sprawić, by 140 milionów ludzi w kraju, gdzie ropa i gaz wytryskują z ziemi, nie żyło w biedzie, lecz w normalnym państwie, tak jak w Europie" - oświadczył. Głośno o Nawalnym stało się w 2010 roku, gdy w jednym z wywiadów określił putinowską Jedną Rosję mianem "partii złodziei i oszustów". "Jeśli wstąpiłeś do Jednej Rosji, to jednak jesteś złodziejem. A jeśli nie złodziejem, to co najmniej oszustem, gdyż swoim nazwiskiem osłaniasz pozostałych złodziei i oszustów" - oświadczył w rozmowie z pismem "Esquire". Wkrótce po tym rozpoczęły się jego problemy z wymiarem sprawiedliwości.
Autor: //gak/k / Źródło: PAP