Grecki tankowiec, który dwa tygodnie temu został trafiony rakietami wystrzelonymi przez bojowników Huti, nadal płonie na Morzu Czerwonym. Próby uratowania go przed zatonięciem i potencjalnym wyciekiem ropy, co doprowadziłoby do katastrofy ekologicznej, są nieskuteczne.
Pływający pod grecką banderą statek Sounion płonie od 23 sierpnia po ataku Huti około 140 km na zachód od jemeńskiego portu Al-Hudaja. Załoga składająca się z Filipińczyków i Rosjan została zabrana z uszkodzonej i niesterownej jednostki przez francuski okręt działający w ramach operacji Aspides Unii Europejskiej.
Statek przewoził około miliona baryłek ropy. Próby uratowania go przed zatonięciem i potencjalną katastrofą ekologiczną są nieskuteczne. Holowniki ratunkowe nie mogły dotrzeć do jednostki z powodu zagrożeń ze strony Huti.
Ryzyko katastrofy ekologicznej
Najprawdopodobniej na razie płonie paliwo samego tankowca, a nie przewożona przez niego ropa. Rosną jednak obawy o to, że ogień może spowodować też pożar ładunku, albo że statek pójdzie na dno. W każdym z tych przypadków doszłoby do ogromnej katastrofy ekologicznej.
Kraje zachodnie i Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegają, że każdy wyciek ropy z Sounion może zniszczyć rafy koralowe i dziką przyrodę w Morzu Czerwonym.
To nie pierwszy raz, kiedy Huti wykorzystują groźbę wycieku ropy - skomentowała stacja NBC, przypominając, jak długo trwały negocjacje, nim separatyści pozwolili ONZ w 2023 r. na usunięcie ropy z tankowca Safer.
Od czasu rozpoczęcia wojny w Gazie Huti zaatakowali rakietami i dronami ponad 80 statków. Przejęli jeden statek, zatopili dwa. Zginęło czterech marynarzy. Rebelianci twierdzą, że atakują statki powiązane z Izraelem, USA lub Wielką Brytanią, jednak wiele zaatakowanych jednostek miało niewielki związek z konfliktem lub nie miało go wcale. Hutim zdarzyło się także atakować statki zmierzające do Iranu.
Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CNN