Talibowie zajęli Kabul, ulice afgańskiej stolicy opustoszały, sklepy zostały zamknięte. Porządku pilnują uzbrojone patrole talibów. Na lotnisku, gdzie zgromadzili się ludzie próbujący uciec z miasta, panuje chaos. Kontrolę nad przestrzenią powietrzną przejęło wojsko, odwołano loty komercyjne.
Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod dowództwem USA, przejęli kontrolę nad krajem. Dotychczasowy popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani uciekł za granicę.
Kabul po przejęciu kontroli przez talibów
W kabulskiej dzielnicy Akbar Khan, gdzie znajdują się ambasady, jest pusto. "Niemal wszyscy dyplomaci i ich rodziny albo już wyjechali, albo są na lotnisku, oczekując na wylot" - podała agencja Associated Press. Opustoszały także budynki rządowe. Powołując się na lokalnych mieszkańców, agencja AP pisze, że z ulic zniknęły siły bezpieczeństwa, na posterunkach - zwykle strzeżonych przez funkcjonariuszy - także nie ma ludzi.
W mieście zamknięte są sklepy i kawiarnie, a z relacji mieszkańców wynika, że są pełni obaw co do dalszego rozwoju sytuacji. - Pierwsze, o czym pomyślałem, to żeby szybko zapuścić brodę. Sprawdziłem też, czy mamy w domu wystarczającą ilość burek dla żony i córek - powiedział piekarz Hakim. Zamierza kontynuować pracę, lecz na razie nie ma klientów. Właściciel sklepu z dywanami powiedział, że "jest w szoku" i boi się z powodu wkroczenia talibów, ale jeszcze bardziej z powodu ucieczki prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego.
Associated Press przytoczyła też zapewnienia lidera talibów, że "życie będzie toczyć się normalnie, tylko lepiej". - Poleciłem swoim bojownikom, by umożliwili Afgańczykom kontynuowanie swoich codziennych aktywności i nie robili nic, co mogłoby przestraszyć cywilów - zacytowała agencja swojego rozmówcę. Na nagraniach z kabulskich ulic widać uzbrojone patrole talibów.
Talibowie rozbrajają mieszkańców Kabulu
Islamscy bojownicy rozpoczęli także w poniedziałek akcję rozbrajania mieszkańców Kabulu. - Rozumiemy, że ludzie trzymali broń dla swego bezpieczeństwa, ale teraz już nie muszą się czuć zagrożeni. Nie jesteśmy tu po to, by ranić niewinnych cywilów - wyjaśnił agencji Reutera talibski urzędnik.
Mieszkaniec Kabulu, Salad Moleskim, który prowadzi MOBY, największą w Afganistanie firmę medialną, przekazał na Twitterze, że talibowie pojawili się w jego biurze i wypytywali o broń, którą posiadała ochrona budynku.
Bojownicy zapewniają, że zamierzają rządzić w sposób pokojowy. - Zapewniamy wszystkich, że gwarantujemy bezpieczeństwo obywatelom i misjom dyplomatycznym. Jesteśmy gotowi do dialogu ze wszystkimi afgańskimi politykami i zagwarantujemy im niezbędną ochronę - powiedział w niedzielę Al-Dżazirze rzecznik Mohammad Naeem. Talibowie obiecali, że nie będą przeprowadzali akcji odwetowych na osobach, które współpracowały z rządem afgańskim lub siłami zagranicznymi.
Chaos na lotnisku w Kabulu
Wcześniej poinformowano, że przestrzeń powietrzna Kabulu została udostępniona wojsku. Loty tranzytowe przez Afganistan powinny zmienić trasę - poinformował w poniedziałek Urząd Lotnictwa Cywilnego Afganistanu (ACAA). Władze lotniska w Kabulu przekazały, że wszystkie loty komercyjne zostały odwołane.
CZYTAJ WIĘCEJ: Chaos na lotnisku w Kabulu >>>
Tymczasem setki Afgańczyków szturmowały lotnisko międzynarodowe w Kabulu, by drogą powietrzną wydostać się z kraju. Na nagraniach udostępnianych przez świadków widać, że na płycie lotniska panował chaos. Niektórzy próbowali dostać się na pokład samolotu, wspinając się na rękaw lotniczy. W tle dało się usłyszeć strzały. Według agencji AP to amerykańscy żołnierze strzelali w powietrze, by zapanować nad tłumem.
Agencja Reutera podała, powołując się na świadków, że co najmniej pięć osób zginęło, próbując dostać się do samolotów. Według BBC na lotnisku zginęły co najmniej dwie osoby.
Źródło: PAP