Szalejący od wczoraj nad Filipinami tajfun Mitang zabił co najmniej siedem osób i ponad 300 tys. zmusił do ewakuacji. Spowodował też ogromne, choć niemożliwe jeszcze do oszacowania, straty materialne.
Mitang jest tajfunem pierwszej kategorii. Zrywa mosty, niszczy domy, uprawy i sieć elektryczną. Najpierw uderzył w prowincje Cagyan i Bicol, gdzie zabił co najmniej sześć osób, a teraz posuwa się na północ. Prędkość wiatru przekracza 125 kilometrów na godzinę, ale nie tylko wiatr jest zagrożeniem. Ulewne deszcze podmywają bowiem drogi i grożą osunięciami ziemi.
Filipińczycy stracili też jeden ze swoich samolotów bojowych. - Naprawdę nie wiemy, co się stało - powiedział generał-major PedroIke Inserto. - Straciliśmy kontakt i nie możemy powiedzieć, czy samolot się rozbił, czy wylądował gdzie indziej. Wysłaliśmy epikę, by zlokalizowała zaginiony myśliwiec - dodał.
Obecnie Mitang trochę osłabł i po przejściu nad archipelagiem filipińskim zmierza w kierunku Tajwanu.
Źródło: PAP, tvn24.pl