Gdy wydaje się, że nie można już zrobić "słit foci" w mniej odpowiednim do tego miejscu, okazuje się, że można. Tym razem autorami popularnych "selfies" są dziennikarze, którzy relacjonują wizytę prezydenta Francji Francois Hollande'a w USA.
Wyraźnie podekscytowana twarz z lewej strony zdjęcia należy do Thomasa Wiedera, dziennikarza francuskiego dziennika "Le Monde", ale na fotografii zrobionej przez niego 11 lutego w słynnym Gabinecie Owalnym w Białym Domu widać jeszcze dwójkę dziennikarzy z telefonami - wszyscy najwyraźniej robią zdjęcia. Sobie.
Między nimi widać najwyraźniej zirytowanego mężczyznę, być może agenta Secret Service, próbującego tę sesję samouwielbienia przerwać, a dopiero po uważnym przypatrzeniu się zdjęciu można w tle zobaczyć małe postaci Francois Hollande'a i Baracka Obamy.
Jak relacjonuje France 24, wyraźne dobre samopoczucie dziennikarzy nie przypadło do gustu pracownikom Białego Domu, którzy mieli być zachowaniem żurnalistów mocno poirytowani.
Można jednak powiedzieć, że przyzwolenie na podobne zachowanie dał sam Obama. Jego "selfie" z premier Danii Helle Thorning-Schmidt i premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem podczas uroczystości żałobnych ku czci Nelsona Mandeli obiegło świat i zostało niemal powszechnie skrytykowane jako dowód na brak wrażliwości polityków, ale i potwierdzenie faktu, że "słit focia" nie omija nawet najwyższych kręgów władzy.
Autor: mtom / Źródło: France 24