Komisja ds. zbadania szwedzkiej strategii walki z koronawirusem orzekła w piątek, że szwedzki rząd działał początkowo zbyt opieszale w walce z pandemią COVID-19. Dodano, że dobrowolne restrykcje nie sprawdziły się, powodując wzrost zakażeń, czego następstwem była fala zgonów wśród osób starszych.
Eksperci z powołanej przez rząd oraz opozycję "koronakomisji" stwierdzili, że koronawirus rozprzestrzenił się w Szwecji szybko po zimowych feriach na początku 2020 roku, a jego źródłem były wyjazdy na narty do Austrii oraz Włoch. - Prawdopodobnie w marcu (2020 roku) sytuacja epidemiczna była bardziej dramatyczna, niż wynikało to z danych prezentowanych wówczas przez urzędy - podkreślił przewodniczący komisji i były prezes najwyższego sądu administracyjnego Mats Melin.
Komisja o braku radykalnych działań władz
Według członków komisji do szwedzkich domów opieki przedostały się te same warianty koronawirusa, które zostały przywiezione z Alp. W pierwszych miesiącach seniorzy stanowili zdecydowaną większość wszystkich ofiar śmiertelnych COVID-19. - Wynikało to z ogólnego dużego rozprzestrzenienia się wirusa w społeczeństwie - zaznaczył Melin.
"Koronakomisja" oceniła, że na szybki wzrost zakażeń w pierwszych tygodniach pandemii wpłynął brak radykalnych działań ze strony władz. Eksperci uznali "za niewystarczające początkowe środki kontroli infekcji, oparte na dobrowolności oraz indywidualnej odpowiedzialności". - Ta strategia nie była w stanie powstrzymać ani ograniczyć tak poważnej pandemii - podkreślił szef komisji.
Gdy w marcu 2020 roku wiele państw w Europie, w tym Dania oraz Norwegia, zdecydowało się na lockdown, w Szwecji wydano zalecenia, aby dbać o higienę, unikać kontaktów społecznych oraz ograniczyć przemieszczanie się. Nie zamknięto placówek edukacyjnych.
Podobną strategię, lansowaną przez głównego epidemiologa Szwecji Andersa Tegnella, próbowały wprowadzić rządy Wielkiej Brytanii oraz Finlandii, ale szybko się z niej wycofały.
Za późno wprowadzone testowanie i brak środków ochronnych
W raporcie przypomniano, że dopiero podczas drugiej i trzeciej fali epidemii (jesienią 2020 oraz wiosną 2021) szwedzkie władze wprowadziły bardziej restrykcyjne obostrzenia, m.in. wprowadzając limity zgromadzeń, czy ograniczając godziny otwarcia lokali gastronomicznych. Dopuszczono ponadto możliwość nauki zdalnej wśród starszych uczniów.
Za późno także, jak podkreśliła komisja, rozpoczęto masowe testowanie na COVID-19. Wiosną 2020 roku badano jedynie osoby poważnie chore, a zapowiadany przez rząd cel 100 tys. testów na dobę osiągnięto dopiero we wrześniu 2020 roku. - Kilka miesięcy zajęła dyskusja o finansowaniu i organizacji testów - podkreślił Melin.
"Koronakomisja" za poważny błąd uznała również brak rezerw środków ochronnych. Przed wybuchem pandemii niewykorzystane materiały spalono, nie robiąc nowych zapasów. Placówki służby zdrowia borykały się z ich brakiem. "Sześć straconych tygodni" - tak określono czas, zanim rząd zlecił jednemu z urzędów zadanie pozyskania maseczek, fartuchów oraz płynów do dezynfekcji.
Niejasna kwestia odpowiedzialności
Eksperci stwierdzili, że szwedzki nadzór sanitarny był i jest zdecentralizowany, "niejasne jest, kto ponosi odpowiedzialność za całość". Zalecenia wydaje podlegający rządowi Urząd Zdrowia Publicznego, a za ich wprowadzenie w życie odpowiadają władze regionów. Jak zauważono, ważną rolę w walce z pandemią odegrała organizacja regionów i gmin SKR, ale jej pozycja nie miała odzwierciedlenia w ustawodawstwie.
- Przepisy epidemiczne również mają niewystarczającą moc, aby sprostać wybuchowi pandemii. Specjalna ustawa pozwalająca rządowi zamykać zakłady pracy, jeśli zajdzie taka potrzeba, weszła w życie dopiero na początku 2021 roku, a powinna być gotowa już gdy zaczęła się epidemia - podkreślił Melin.
Opublikowane w piątek wnioski były drugą częścią raportu oceniającego szwedzką strategię walki z koronawirusem. W grudniu 2020 roku przestawiono krytyczną ocenę działań związanych z niewystarczającą ochroną osób starszych. Końcowe uwagi dokumentu mają zostać sformułowane 25 lutego 2022 roku.
Odpowiedź rządzących
Minister ds. socjalnych Lena Hallengren pytana przez dziennikarzy o krytyczne oceny z raportu powiedziała, że "jest wiele do poprawienia". Jednocześnie podkreśliła, że "Szwecja w walce z COVID-19 znajduje się w średniej europejskiej, a wysoka liczba zgonów podczas pierwszej fali nie jest jedynym wskaźnikiem".
Dyrektor Urzędu Zdrowia Publicznego Johan Carlson z końcem października przechodzi na emeryturę. Natomiast premier Szwecji Stefan Loefven zapowiedział latem tego roku odejście w listopadzie ze stanowiska przewodniczącego socjaldemokratów, po czym ustąpi ze stanowiska premiera. - Myśl ta dojrzewała we mnie od dawna - stwierdził wówczas Loefven.
Źródło: PAP