Do zdarzenia doszło w sierpniu 2024 roku, ale dopiero w czerwcu tego roku wydano wyrok, a w ostatnich dniach opisały je lokalne media. Jak podała szwajcarska gazeta "24 Heures", mężczyzna, którego tożsamości nie ujawniono, jadąc samochodem w Lozannie, przekroczył prędkość, co wychwycił fotoradar. W terenie, gdzie dozwolone jest maksymalnie 50 km na godzinę, jechał 77 km/h.
400 tysięcy złotych mandatu
Media szeroko odnotowują wysokość kary, jaką za to wykroczenie otrzymał kierowca. Sąd orzekł bowiem, że musi on zapłacić 10 tysięcy franków szwajcarskich (równowartość ok. 45 tys. zł) mandatu, ale jeśli w ciągu najbliższych trzech lat popełni podobne wykroczenie drogowe, będzie musiał zapłacić jeszcze dodatkowo 80 tys. franków (ok. 360 tys. zł). W sumie mandat za ubiegłoroczne wykroczenie może więc wynieść równowartość ponad 400 tysięcy złotych. Skąd taka kwota?
Mandat uzależniony od zamożności
"24 Heures" wyjaśnia, że mężczyzną, któremu wystawiono mandat, jest obywatel Francji uwzględniony na liście 300 najbogatszych ludzi w tym kraju. Jego majątek szacuje się na setki milionów dolarów.
Tymczasem kodeks karny kantonu Vaud, w którym doszło do wykroczenia, określa maksymalną wysokość mandatu w oparciu o "sytuację osobistą i ekonomiczną sprawcy w momencie wydania wyroku". W szczególności bierze się pod uwagę takie kwestie, jak dochody, majątek, styl życia i potrzeby finansowe rodziny. Podobnie jest też w innych krajach Europy, jak Niemcy, Francja czy Austria, gdzie także wystawia się mandaty w oparciu o dochody danej osoby. Wysokość mandatu została więc dostosowana do zamożności kierowcy.
Rzecznik prokuratury Vaud Vincent Derouand przekazał, że oskarżony nie zakwestionował wyroku. "24 Heures" podało zaś, że ten sam kierowca osiem lat temu był już zatrzymany za podobne wykroczenie związane ze zbyt szybką jazdą, za co wówczas zapłacił "tylko" 10 tys. franków szwajcarskich.
Autorka/Autor: pb//mm
Źródło: CNN, 24 Heures
Źródło zdjęcia głównego: Alena Vishina/Shutterstock