Podczas poniedziałkowej gonitwy byków w hiszpańskiej Pampelunie było tylko sześciu rannych, i to lekko. Pomocy ambulatoryjnej udzielono sześciu Hiszpanom i Amerykaninowi, który potłukł sobie łokieć.
850-metrowa trasę z zagrody do areny, na której wieczorem odbędzie się korrida, sześć zwalistych byków pokonało w 2 minuty i 46 sekund. Największe zwierze waży 645 kilogramów. Wiele szczęścia mieli ludzie, którzy podczas gonitwy upadali przed nadbiegającymi bykami, ale tym razem zwierzęta przeskakiwały nad nimi, nie robiąc nikomu krzywdy.
Gonitwy odbywają się co roku w lipcu. Każdego ranka sześć byków biegnie wąskimi uliczkami starej Pampeluny ku arenie, na której tego samego dnia wieczorem zwierzęta giną w walce z torreadorem. Przed bykami biegną mężczyźni żądni wrażeń, którzy do obrony przed zwierzętami mogą mieć tylko zrolowaną gazetę.
Od 1924 roku, kiedy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami śmierć poniosło 14 osób. Fiesta ku czci św. Fermina to nieustanne zabawy, parady, koncerty i tańce, ale gonitwy byków i ludzi są najważniejszą atrakcją. Zostały rozsławione w świecie dzięki wydanej w 1926 roku powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi".
ma
Źródło: PAP