UE podjęła decyzję o podziale uchodźców w głosowaniu. Zdecydowana większość państw głosowała za tym rozwiązaniem - przekazała we wtorkowe popołudnie prezydencja luksemburska. Wśród nich była Polska. W TVN24 Biznes i Świat trwa wydanie specjalne poświęcone wydarzeniom w Brukseli.
Przeciwko temu rozwiązaniu głosowały natomiast Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia, a Finlandia wstrzymała się od głosu. Oznacza to też, że Polska wyłamała się z bloku państw Grupy Wyszehradzkiej i poparła stanowisko Brukseli.
Zgodnie z ustaleniami najpierw rozmieszczonych ma zostać 66 tysięcy osób ze 120 tysięcy ich ogólnej liczby, z których ok. 5 tysięcy miałoby trafić do Polski. Liczba 54 tysięcy zostanie zachowana jako "rezerwa". Gdyby w najbliższym czasie jakiś kraj UE poprosił o pomoc w związku z presją migracyjną, to UE będzie mogła skorzystać z tejże rezerwy.
Polska opuściła sąsiadów z V4
Około godziny przed głosowaniem Polska poprosiła o przerwę w czasie narady szefów MSW, gdy po rozpoczęciu spotkania okazało się, że Czechy, Węgry, Słowacja i Rumunia wciąż są przeciwko propozycji - informował korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski.
Polska minister Teresa Piotrowska zadzwoniła wtedy podobno do Warszawy z pytaniem, co robić dalej - czy głosować razem z Grupą Wyszehradzką, czy za przedstawioną propozycją. Już wtedy wiele wskazywało na to, że nie da się uniknąć głosowania, w którym przeciwnicy kwot zostaną przegłosowani.
Taki scenariusz uwiarygodniła też korespondencja wysłannika dziennika "Financial Times". Przebywający w Brukseli Peter Spiegel napisał na Twitterze tuż po godz. 17.00, iż „wygląda na to, że Polska poprze plan relokacji 120 tys. uchodźców”.
Na potwierdzenie zacytował szefa czeskiego MSW Milana Chovaneca, który napisał w portalu społecznościowym chwilę wcześniej: „Polska zmieniła zdanie. Obawiam się, że po dzisiejszym dniu będzie już tylko V3” - odnosząc się do kwestii funkcjonowania Grupy Wyszehradzkiej, w której skład wchodzą Polska, Czechy, Słowacja i Węgry.
Czechy, Słowacja i Węgry, a także Rumunia przeciwstawiają się planom Komisji Europejskiej dotyczącym rozlokowania 120 tys. uchodźców.
Polsko si vzalo přestávku. Obávám se, že pro dnešek bude jen V3 :-(
— Milan Chovanec (@Milan_Chovanec) wrzesień 22, 2015
Minister Teresa Piotrowska zastrzegła przed spotkaniem, że Polska będzie solidarna, ale jest przeciwna narzucaniu kwot i chce przyjąć tylko uchodźców, a nie imigrantów ekonomicznych. Według przecieków z Brukseli chodziło o w sumie 7 tys. osób.
- Nasze stanowisko jest znane od wielu tygodni. Negocjacje trwają cały czas i my to stanowisko podtrzymujemy - powiedziała Piotrowska dziennikarzom przed spotkaniem w Brukseli.
Tylko uchodźcy, nie imigranci ekonomiczni
- Ważna jest dla nas solidarność z uchodźcami, ważna jest solidarność z Europą, ale chcemy mieć wpływ na podział i przyjmowanie uchodźców u siebie. Chcemy mieć koniecznie na papierze i jednoznacznie określone to, że uchodźcy będą oddzielani od imigrantów ekonomicznych, bo my chcemy przyjmować uchodźców. Chcemy również wzmocnienia granic zewnętrznych UE - powiedziała Piotrowska. Jak dodała, ważne jest też bezpieczeństwo obywateli, a także to, by osoby, które zostaną przyjęte przez Polskę, czuły się w niej bezpiecznie.
Wyraziła przekonanie, że dokument, który będzie tematem dyskusji ministrów, będzie zawierać postulaty i sugestie Polski.
Minister nie chciała mówić o liczbie uchodźców, których przyjąć miałaby Polska. - Nie ustalaliśmy liczb. Mówimy: najpierw to, o co walczymy, a wtedy jesteśmy otwarci na ewentualne liczby uchodźców, które moglibyśmy przyjąć - powiedziała Piotrowska.
7 tys. do Polski?
Przed wtorkowym nadzwyczajnym spotkaniem unijnych ministrów spraw wewnętrznych przewodniczący w Radzie UE Luksemburg przedstawił nowe propozycje porozumienia w sprawie rozmieszczenia uchodźców. Jak dowiedział się reporter TVN24 Maciej Sokołowski, wstępny projekt przewidywał przyjęcie przez Polskę w sumie około 7 tys. uchodźców.
Według unijnych źródeł prezydencja luksemburska chciała doprowadzić do podjęcia decyzji o podziale między państwa unijne 120 tys. uchodźców na spotkaniu szefów MSW, aby nie zostawiać tego problemu na zaplanowany na środę szczyt UE na temat kryzysu migracyjnego. Spotkanie szefów państw i rządów miałoby się zająć szerszym podejściem do problemu imigracji i uchodźców, a także załagodzić spory, które ujawniły się w minionych tygodniach między państwami unijnymi.
O ile jednak Rada Europejska, czyli szczyt, podejmuje decyzję jednomyślnie, o tyle ministrowie mogli uczynić to w drodze głosowania większościowego. Do podjęcia decyzji wystarczyła kwalifikowana większość głosów, czyli co najmniej 55 proc. państw zamieszkiwanych przez 65 proc. ludności UE. Przeciwnicy obowiązkowego systemu relokacji uchodźców, wśród których co najmniej do wtorku była Polska, nie miały mniejszości blokującej i mogły zostać przegłosowane.
Tak też się stało, a dodatkowo tę grupę opuściła Polska.
Pozostały tylko szczegóły?
W propozycji prezydencji luksemburskiej, nad którą głosowano we wtorek, podtrzymano liczbę 120 tys. uchodźców, którzy mają zostać podzieleni pomiędzy państwa unijne, wstrzymano jednak decyzję o rozdysponowaniu 54 tys. migrantów, którzy przebywają obecnie na terytorium Węgier.
W rezultacie, zaproponowane liczby uchodźców, którzy mieliby zostać przyjęci przez poszczególne państwa, wyglądają następująco: Niemcy - 17036, Francja - 12962, Hiszpania - 8023, Polska - 5082, Holandia - 3900, Rumunia - 2475, Belgia - 2448, Szwecja - 2397, Austria - 1953, Portugalia - 1642, Czechy - 1591. Ponadto do Polski trafiłyby ok. 2 tys. osób, na które rząd zgodził się już wcześniej, co oznacza, że w sumie przyjęlibyśmy ich około 7 tysięcy.
W projekcie wykreślono słowa o obowiązkowym przyjmowaniu uchodźców oraz o karach dla państw nieuczestniczących w programie, nie zawarto również skomplikowanego algorytmu podziału uchodźców, który Komisja Europejska proponowała wcześniej.
W projekcie, do którego dotarł reporter TVN24, jest ponadto zawarty zapis o prawie państw do odmowy przyjęcia konkretnych osób ze względów bezpieczeństwa. Zawarto również zgodę na kierowanie się przy przyjmowaniu kryterium kulturowym i społecznym, w trosce o lepszą asymilację uchodźców w społeczeństwie.
Zapisy te byłyby ustępstwem wobec państw Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polski, i zwiększałyby szansę na osiągnięcie dziś porozumienia.
Do wypracowania pozostają wciąż liczne szczegóły ewentualnego porozumienia, m.in. kwestia tego, czy uchodźcy będą mogli opuszczać kraj, do którego trafią.
Autor: iwan,mm, adso//rzw,mtom,gak / Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24, Reuters