Sprawa karykatur Mahometa opublikowanych przez duńską prasę ciągnie się za ówczesnym premierem Andersem Foghiem Rasmussenem od dwóch lat. Tym razem przypomnieli sobie o niej talibowie.
Karykatury opublikowały duńskie dzienniki w 2006 r. w proteście przeciwko inspirowanej islamem przemocy. W odpowiedzi przez świat muzułmański przetoczyła się fala zamieszek, w tym do krwawych protestów w Afganistanie, w których zginęło kilka osób.
Zmory z przeszłości dogoniły Rasmussena, gdy starał się o stanowisko szefa NATO. Turcja, która jest jedynym muzułmańskim członkiem NATO, długo nie zgadzała się na jego kandydaturę, dając do zrozumienia, że również ma za złe Duńczykowi karykatury.
Ostatecznie jednak Rasmussen zdołał zdobyć głos Turków, gdy dostali zapewnienie, że jednym z zastępców Duńczyka będzie Turek, a ponadto ich wojskowi wejdą do dowództwa sojuszu.
Rasmussen "wrogiem islamu"
Talibów tak łatwo nie da się jednak sobie zjednać. Afgańscy radykałowie uznali, że Rasmussen jest "wielkim wrogiem" islamu, gdyż jako premier Danii bronił publikacji karykatur.
W artykule zamieszczonym na swej stronie internetowej talibowie piszą, że nominacja Rasmussena "jeszcze umocni wiarę muzułmanów" i popchnie ich do walki z NATO, prowadząc do "nasilenia wojny" w Afganistanie.
- Wielki wróg proroka islamu (...) został sekretarzem generalnym NATO - napisano w niedatowanym artykule.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24