Szczyt 15 obrońców budżetu UE. Chcą go szybko i bez specjalnych cięć

Aktualizacja:
Tusk chce "zrównoważonych" cięć w budżecie UE
Tusk chce "zrównoważonych" cięć w budżecie UE
tvn24
Schulz: To bezprecedensowe spotkanietvn24

W Parlamencie Europejskim zakończyło się spotkanie 15 państw - przyjaciół polityki spójności. Jego uczestnicy chcą wypracować strategię obrony korzystnych dla siebie zapisów w budżecie UE na lata 2014-2020. - Niezbędne jest zrównoważone podejście do cięć - stwierdził Donald Tusk na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania.

Spotkanie w Parlamencie Europejskim odbyło się w ramach przygotowań do szczytu UE na temat budżetu 22-23 listopada. Pomysłodawcami spotkania byli wspólnie premierzy Polski i Portugalii, a jego współgospodarzem przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. W spotkaniu brał też udział szef Komisji Europejskiej Jose Barroso.

- To bezprecedensowe, że 15 szefów rządów spotyka się w siedzibie PE, a nie w Radzie UE - powiedział dziennikarzom Schulz, mówiąc o pobliskim gmachu, gdzie na co dzień obradują unijne instytucje złożone z rządów albo przywódców państw członkowskich.

"Mądre wydawanie"

Po spotkaniu przywódców 15 państw, premier Tusk stwierdził, iż silna polityka spójności i szybko uchwalony budżet, bez specjalnych cięć, jest dla całej Europy gwarancją wyjścia z kryzysu.

- Chcemy podkreślić nasze głębokie przywiązanie do idei mądrego wydawania pieniędzy. Nie może to jednak oznaczać nie wydawania pieniędzy - mówił Polak przestrzegając jednocześnie, że do kwestii cięć w budżecie unijnym trzeba "zrównoważonego podejścia".

Tusk mówił również o tym, że klincz w rozmowach na temat budżetu jest "zagrożeniem dla reputacji" zjednoczonej Europy, która jest bezcenna. - Wszystkie kraje członkowskie powinny dołożyć starań, aby proces dochodzenia do porozumienia był szybki - mówił Tusk.

"Bezprecedensowy" szczyt 15 obrońców budżetu UE
"Bezprecedensowy" szczyt 15 obrońców budżetu UEEBS

Ostatnie przygotowania

Spotkanie 15 przywódców państw ma zademonstrować siłę obrońców polityki spójności, stanowiącej około 40 procent unijnego budżetu, przed szczytem UE w sprawie kolejnego wieloletniego budżetu UE na lata 2014-20. Kluczowe rozmowy odbędą się 22 i 23 listopada. Szef PE pytany przez dziennikarzy o szanse porozumienia na przyszłotygodniowym szczycie UE 22-23 listopada przyznał, że są one w tym momencie słabe. - To nie PE i KE nie mogą znaleźć porozumienia, ale kraje członkowskie. 27 przywódców państw UE jest w tej chwili w całkowitej niezgodzie, więc w tym momencie nie może być porozumienia. Z naszego powodu nie będzie porażki - powiedział Schulz. Wskazał, że to Wielka Brytania zajmuje najbardziej skrajne stanowisko spośród płatników netto domagając się zamrożenia budżetu w realnych liczbach, czyli nawet bez uwzględnienia inflacji. - To by oznaczało cięcia o 14 procent w stosunku do budżetu na lata 2007-13 - powiedział.

Czyli budżet w wysokości 886 mld euro na siedem lat.

Obawy Polski

- Te propozycje są dla nas najbardziej dotkliwe, ponieważ Polska jest największym biorcą, jeśli chodzi o politykę spójności - mówił dziennikarzom polski premier podczas podróży do Brukseli. - Dzisiaj najważniejszym problemem, z polskiego punktu widzenia, jest oczywiście doprowadzenie do kompromisu, który umożliwi funkcjonowanie budżetu unijnego - dodał Tusk.

Premier dodał: - Obawiamy się, że niektórzy politycy mogą być zainteresowani takim klinczem, który spowoduje, że tego budżetu w ogóle nie będzie. Nigdy do tej pory w negocjacjach budżetowych w UE nie było tak drastycznych dylematów.

"Najważniejsze, by presja nie wzięła góry" Zdaniem Tuska, dla Polski najważniejsze jest to, żeby presja opinii publicznej w niektórych krajach europejskich, domagających się cięć, nie wzięła góry nad istotą UE - jaką jest m.in. wspólne wydawanie pieniędzy. - Jesteśmy w niełatwej sytuacji negocjacyjnej, bo (...) mamy do czynienia z największymi państwami, które są płatnikami netto (do budżetu UE - red.), oczekiwania obywateli w tych państwach są raczej na cięcia. W Polsce, jak wiadomo, jest dokładnie odwrotnie - mówił premier. Według Tuska, propozycja Komisji Europejskiej przewidująca wydatki UE na lata 2014-20 w wysokości 988 mld euro na pewno będzie podlegała cięciom. - Nie ma co do tego wątpliwości - zaznaczył.

I dodał: - Jest pytanie, który wariant wygra: czy proeuropejski i rozsądny, który będzie minimalizował cięcia, czy brytyjski - z cięciami na poziomie 200 miliardów, czy niemiecki na poziomie 100 miliardów, czy cypryjski, dość umiarkowany w sensie skali, około 52 miliardów, ale bardzo niesprawiedliwy z naszego punktu widzenia, jeśli chodzi o strukturę cięć.

Tusk o budżecie UE na lata 2014-2020
Tusk o budżecie UE na lata 2014-2020tvn24

"Jakieś cięcia będą" Według premiera największym zagrożeniem dla Polski jest sytuacja, w której budżet unijny w ogóle nie powstanie. - To będzie prawdziwa porażka - ocenił. Pytany, czy propozycja szefa Rady Europejskiej Hermana van Rompuya w sprawie budżetu UE będzie satysfakcjonowała Polskę, Tusk powiedział: - Ona na pewno będzie mniej szczodra niż propozycja KE, na pewno bardziej wyważona niż propozycje "jastrzębi" na rzecz cięć, ale tam nadal będzie duże pole do negocjacji. Podkreślił również, że dla Polski "najważniejsze jest, aby dzisiejsze spotkanie potwierdziło wspólną wolę 15 państw, tzw. przyjaciół spójności, że spójność nie może być jedyną ofiarą cięć". Przyznał jednocześnie, że na jakieś cięcia Polska będzie musiała się zgodzić. Jednak - przypomniał - celem są "cięcia zrównoważone, a nie radykalne". Tusk zapewnił, że Polska jest bardzo dobrze przygotowana do negocjacji budżetowych. Premier mówił w ostatnich dniach, o 300-400 mld złotych, na jakie Polska liczy z unijnego budżetu.

- Kiedy mówię o 400 miliardach, to mówię raczej o skali, jaka nas interesuje - powiedział. - Dla Polski kluczowe jest mniej więcej 300 miliardów w przeliczeniu na złotówki dotyczące spójności. To jest ten pieniądz dla nas wart najbardziej - podkreślił.

Mobilizacja przed bitwą

Komisja Europejska zaproponowała budżet, który zakłada wydatki UE na lata 2014-20 w wysokości 988 mld euro w tzw. płatnościach (i ponad bilion euro w zobowiązaniach). Za redukcją tej propozycji o 100-200 mld euro wciąż opowiadają się jednak płatnicy netto do unijnej kasy z Niemcami, Wielką Brytanią, Francją i Holandią na czele. Państwa te argumentują, że w czasach kryzysu także budżet unijny musi być bardziej oszczędny. Prezydencja cypryjska wystąpiła z inicjatywą cięć w wysokości minimum 50 mld. Gdyby ta propozycja została przyjęta, Polska mogłaby stracić ok. 4,3 mld euro w samych funduszach spójności.

Autor: mac,mk//gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: