Amerykańska Agencja do spraw Żywności i Leków (FDA) przychyliła się w środę do stanowiska firmy Johnson & Johnson w sprawie terminu przydatności do stosowania szczepionki Jenssen przeciwko COVID-19. Zgodziła się, że okres przechowywania preparatu może być wydłużony z 4,5 do 6 miesięcy. Warunkiem jest trzymanie go w odpowiedniej temperaturze. Nowe postanowienie daje więcej czasu na wykorzystanie dawek, które już znajdują się w aptekach, szpitalach i klinikach.
Amerykańska Agencja do spraw Żywności i Leków (FDA) podjęła decyzję o przedłużeniu terminu ważności szczepionki po analizie danych dostarczonych przez firmę Johnson & Johnson - pisze Reuters, podkreślając, że decyzja Agencji obejmie też szczepionki, które mogły już przekroczyć wymaganą wcześniejszymi regulacjami 4,5-miesięczną datę ważności.
Jest to już kolejne przedłużenie terminu ważności preparatu Jenssen. Początkowo, w lutym okres ważności określono na trzy miesiące. Służba zdrowia w wielu stanach ostrzegała niedawno, że bez przedłużenia terminu ważności może być zmuszona do wyrzucenia tysięcy dawek szczepionki J&J. Nowe postanowienie daje więcej czasu na wykorzystanie dawek, które już znajdują się w aptekach, szpitalach i klinikach.
Określenia daty ważności szczepionek oparte jest na informacjach od producentów leków. Zależy od tego jak długo preparat zachowuje odpowiednią moc działania. "FDA analizuje daty ważności wszystkich trzech dopuszczonych do użycia w USA szczepionek. (…) Szczepionki firm Pfizer i Moderna, dopuszczone w grudniu, mają sześciomiesięczny okres przydatności" - przypomina Reuters.
Korzyści z zaszczepienia przewyższają ryzyko
Jak przypomina agencja Reutera, preparat J&J był bardzo wyczekiwany ze względu na wymóg podania tylko jednak dawki i łatwiejsze warunki przechowywania szczepionki w lodówce. Pfizer i Moderna, które rozpoczęły wysyłkę szczepionek kilka miesięcy wcześniej, dostarczyły już jednak więcej dawek niż potrzeba, by zaszczepić wszystkich uprawnionych do przyjęcia preparatu Amerykanów.
Ponadto firma Johnson & Johnson miala problemy ze względu na wykrycie u pacjentów, którym podano preparat tej firmy, kilku rzadkich skutków ubocznych, w tym - zakrzepicy. Na początku tego miesiąca amerykańscy regulatorzy ostrzegli też przed możliwością wystąpienia potencjalnie niebezpiecznej reakcji neurologicznej organizmu na preparat zwanej zespołem Guillaina-Barrégo. "Rządowi doradcy do spraw zdrowia stwierdzili jednak, że ogólne korzyści płynące ze szczepionki wciąż znacznie przewyższają wiążące się z jej stosowaniem ryzyko" - pisze Reuters.
Wskaźnik szczepień w USA znów rośnie
Reuters zauważa zarazem, że podczas gdy na początku lata wskaźnik szczepień w USA się obniżył, obecnie zaczął ponownie wzrastać. Spowodowało to pojawienie się w większości kraju bardziej zakaźnej odmiany koronawirusa Delta.
Dotychczas po dwie dawki szczepionek Pfizera i Moderny otrzymało ponad 150 milionów Amerykanów. Tylko 13 milionów skorzystało z preparatu firmy Jenssen.
Źródło: PAP