W prowincji Idlib na zachodzie Syrii zestrzelono w środę samolot syryjskich sił rządowych Suchoj Su-22. Do ataku przyznało się dżihadystyczne ugrupowanie Hajat Tahrir asz Szam.
W oświadczeniu opublikowanym na komunikatorze Telegram dżihadyści z Hajat Tahrir asz Szam (HTS) przekazali, że maszyna została trafiona w pobliżu miejscowości At-Tamani'a na południu prowincji. O zestrzeleniu samolotu sił rządowych informowało wcześniej opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Popierająca zbrojną syryjską opozycję stacja telewizyjna Orient podała zaś, że samolot został trafiony w pobliżu Chan Szajchun, kontrolowanego przez rebeliantów miasta, do którego zbliżały się siły rządowe. Oba miasta dzieli odległość około siedmiu kilometrów. Syryjskie media państwowe jak dotąd nie odniosły się do tej sprawy.
Chan Szajchun na celowniku
Rządowa ofensywa na Chan Szajchun ma na celu okrążenie ostatniej rebelianckiej enklawy w sąsiedniej prowincji Hama. Na tym terytorium znajdują się między innymi miejscowości Murak, Kafr Zita i Al-Latamina. Według zarówno rebeliantów, jak i mediów państwowych wspierane przez Rosję siły rządowe zdobyły kontrolę nad nowymi pozycjami położonymi na zachód od Chan Szajchun. W ocenie Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka rządowe oddziały znajdują się obecnie w odległości około czterech kilometrów od miasta. 4 kwietnia 2017 roku w tym mieście przeprowadzono atak z użyciem sarinu. Dochodzenie ONZ i Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) wykazało, że za uwolnienie śmiercionośnego gazu odpowiada rząd Syrii, ten jednak odrzuca oskarżenia.
Krwawe starcia w Idlibie
Północno-zachodnia część Idlibu wchodzi w skład ostatniego terytorium kontrolowanego przez przeciwników syryjskiego reżimu. Do sprawujących tam władzę rebelianckich ugrupowań należy między innymi HTS (dawniej Front al-Nusra) oraz milicje wspierane przez Turcję. ONZ ostrzega, że wzrost przemocy w tej części kraju zagraża życiu milionów cywilów. Od końca kwietnia tego roku zginęło ich tam ponad pięciuset.
Autor: akw//kg / Źródło: PAP