Siły powietrzne Rosji próbują dokonywać prowokacji nad amerykańskimi bazami w Syrii - poinformowało Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych (CENTCOM), zaznaczając, że od początku marca obserwują wzrost "niebezpiecznych zachowań" rosyjskich pilotów.
- Latają nad naszymi bazami uzbrojonymi samolotami bojowymi, próbując nas prowokować - powiedział w czwartek gen. Michael Kurilla podczas przesłuchania przed amerykańskim Senatem.
- Jest to niebezpieczne, nieprofesjonalne i nie tego oczekujemy od profesjonalnych sił powietrznych. Chcą próbować renegocjować protokoły rozwiązywania konfliktów, które łamią każdego dnia - dodał dowódca CENTCOM.
Amerykanie obawiają się ataków dżihadystów
Generał Kurilla komentował również zagrożenie stwarzane ciągle przez tzw. Państwo Islamskie. - Szacujemy, że w przeciągu sześciu miesięcy mogą przeprowadzić atak na amerykańskie lub europejskie cele poza Afganistanem, gdzie są obecnie skoncentrowani - ostrzegł.
Na początku marca najwyższy rangą amerykański wojskowy generał Mark Milley przebywał z niezapowiedzianą wizytą w bazie żołnierzy USA w Syrii, by ocenić przebieg operacji zwalczania IS. Generał powiedział podróżującym z nim dziennikarzom, że wierzy, iż wojska amerykańskie i ich syryjscy sojusznicy pod wodzą Kurdów robią postępy w zapewnieniu trwałej klęski dżihadystów.
Choć IS nie kontroluje już jak przed dekadą znaczących obszarów Syrii i Iraku, to setki bojowników nadal trwają w odosobnionych lokalizacjach, do których nie docierają ani wojska USA z sojusznikami, ani wspierane przez Rosję siły reżimu w Damaszku. Zdaniem przedstawicieli USA IS wciąż jeszcze może stać się znaczącym zagrożeniem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Vitaly V. Kuzmin/Wikimedia CC BY 2.0