Syryjscy Kurdowie opowiadają się za niemieckim planem stworzenia na północy Syrii strefy bezpieczeństwa pod międzynarodową kontrolą - oświadczył generał Mazlum Abdi, lider dowodzonych przez Kurdów Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). Tymczasem niedaleko granicy z Turcją widoczne były rosyjskie patrole.
Uzbrojone pojazdy z rosyjskimi flagami przemieszczały się w czwartek przez terytorium północno-wschodniej Syrii, w miejscowości Amuda położonej niedaleko granicy z Turcją.
Patrole były uzgodnione na wtorkowym spotkaniu prezydentów Rosji i Turcji Władimira Putina i Recepa Tayyipa Erdogana w Soczi. Rosyjska policja wojskowa monitoruje przygraniczny pas o szerokości 10 kilometrów i długości 60 kilometrów.
Niemiecka propozycja rozwiązania konfliktu
- Istnieje projekt (...) rozmieszczenia sił międzynarodowych w strefie bezpieczeństwa, żądamy go i akceptujemy - powiedział dziennikarzom w Kamiszli generał Mazlum Abdi, lider dowodzonych przez Kurdów Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). - Projekt ten jest wciąż przedmiotem dyskusji i będzie wymagał wsparcia Stanów Zjednoczonych i Rosji - dodał.
W czwartek niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer przedstawiła w Brukseli, podczas spotkania ministrów obrony państw NATO, propozycję utworzenia pozostającej pod międzynarodową kontrolą strefy bezpieczeństwa w północnej Syrii.
Wyjaśniała, że w celu deeskalacji tamtejszej sytuacji w projekcie tym uczestniczyłyby także Turcja i Rosja.
Wcześniej w czwartek SDF oświadczyła, że zrealizowała warunki zawieszenia broni w północno-wschodniej Syrii i jej oddziały wycofały się na odległość 30 kilometrów od granicy z Turcją. Kurdowie zarzucili jednak Turkom złamanie postanowień rozejmu i atak zbrojny na trzy syryjskie wioski.
Ankara w odpowiedzi stwierdziła, że atak pochodził ze strony jednostek kurdyjskiej milicji YPG, które używały między innymi dronów i moździerzy. Ministerstwo obrony Turcji poinformowało, że w starciu ranni zostali tureccy żołnierze.
Autor: asty//now / Źródło: PAP