Będący obecnie "na topie" prawicowy populizm może zagrozić zachodniej demokracji - pisze niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Niemcy nie są bez winy. Mistrzem wszystkich populistów jest, zdaniem "SZ", kandydat republikanów na prezydenta USA Donald Trump.
Zwycięstwo we Francji Marine Le Pen nie spadło z nieba, a mimo to sukces jej ugrupowania - Frontu Narodowego - w niedzielnych wyborach lokalnych "wywołał dreszcz grozy" - pisze szef działu zagranicznego "Sueddeutsche Zeitung": Stefan Kornelius.
Zdaniem niemieckiego dziennikarza we Francji mamy do czynienia ze zjawiskiem obserwowanym wszędzie na Zachodzie: "populistyczne ugrupowania - posługując się prawicowo-narodowymi i ekstremistycznymi hasłami oraz socjalistyczną krytyką kapitalizmu - skupiają wokół siebie olbrzymie rzesze wyborców". "Wykorzystują narastające poczucie niepewności u wyborców, którzy uważają, że życie stało się zbyt skomplikowane i że kryzysy ich przerastają" - dodaje Kornelius.
Kornelius: Le Pen podsyca strach i umacnia obywateli w poczuciu bezradności
"Le Pen udało się obecnie dokonać dwóch rzeczy: podsyca strach i umacnia obywateli w poczuciu bezradności, oferując im następnie pomoc - szybką i prostą" - czytamy w "SZ". Ani francuska lewica, ani prawica nie znajdują lekarstwa przeciwko tej "strategii okrążenia" - pisze publicysta.
Kornelius krytykuje francuskie partie polityczne pisząc, że obozy polityczne nad Sekwaną "blokują się wzajemnie", a "poczucie paraliżu jest powszechne". Polityczna kasta nie jest w stanie zrewidować swoich przywilejów, a elita władzy działa według "feudalnych zasad".
Prawicowy populizm i prawicowy radykalizm uznaje się często za zjawisko, które jest "upiorem, który wkrótce zniknie" - pisze dziennikarz. Jego zdaniem teza ta jest błędna, a przykład Le Pen i inne przykłady w Europie i poza nią pokazują, że populiści okopują się na swoich pozycjach i są polityczną siłą, która nie zniknie tak szybko. "Może raczej stać się zagrożeniem dla zachodniego systemu partyjnego i tym samym zagrożeniem dla zachodniej demokracji" - ocenia Kornelius.
"Mistrzem wszystkich populistów jest Donald Trump"
"Mistrzem wszystkich populistów" jest jego zdaniem obecnie Donald Trump, który "hipnotyzuje USA swoją polaryzującą i brutalną kampanią wyborczą". Trump "kłamie bez zahamowania", "ładuje wyborcom łopatą do głów polaryzujące przesłania", wprowadza słuchaczy w trans brutalnymi fantazjami i "dostarcza ludziom obrazy wroga - tych w Waszyngtonie, ciemnoskórych i tych za granicami".
Trump demonstruje na wielkiej scenie to, co w Europie dzieje się na mniejszą skalę: populistyczne i radykalne partie wymuszają awanturnicze zwroty; w Austrii, Danii, Szwecji rządzące partie przesunęły się daleko na prawo, aby bronić się przed populistami, co okazało się jednak nieskuteczne - pisze "SZ".
Kornelius: w Polsce partia rządząca odurzyła się władzą
W innych krajach, takich jak Węgry i Polska, populiści przejęli system władzy i "trwale zmienili zasady podziału władz" - ocenia Kornelius. "W Warszawie partia rządząca popadła w tych dniach w odurzenie władzą, które wykazuje do głębi niedemokratyczne cechy i wręcz woła o ukaranie przez UE" - czytamy.
"Demagogia i kult jednostki stają się kluczem do władzy"
System zachodni stworzył "niebezpieczne siły odśrodkowe - i to z niemiecką pomocą, czego nie wolno przemilczeć" - pisze autor komentarza. Jak tłumaczy, "dominacja narodu w środku Europy (Niemców) prowadzi do refleksów odrzucenia w krajach sąsiednich - tak było w Grecji, tak jest w Danii, tak będzie we Francji". Le Pen "gra skutecznie na antyniemieckiej klawiaturze, szydząc z Hollande'a jako wicekanclerza". Kornelius stwierdza pesymistycznie, że populizm trudno jest osłabić. Populizm "nie przejmuje się faktami, fałszuje liczby, myśli w sposób uproszczony i tworzy nowych wrogów". Hasłem jest "My przeciwko onym", rząd i tradycyjne media dyskwalifikowane są jako niewiarygodne. "Demagogia i kult jednostki stają się kluczem do władzy" - ocenia Kornelius na łamach "SZ".
Autor: tmw\mtom / Źródło: PAP