Pięć osób zginęło w strzelaninie w miasteczku Manchester w stanie Illinois w USA. Zabójca po dokonaniu zbrodni zaczął uciekać. Po pościgu i wymianie ognia z policją został ranny. Zmarł w szpitalu.
Manchester położony około 50 km od stolicy stanu - Springfield - ma tylko 350 mieszkańców.
Prawdopodobnie zabił rodzinę
Policja nie podała informacji o tym, czy ofiary i zabójca byli spokrewnieni, ale lokalna gazeta "Chicago Tribune" twierdzi, że mężczyzna zabił swoją babcię, "młodą parę" i dwoje dzieci. Jego atak przeżyła 6-letnia dziewczynka, która teraz jest leczona w szpitalu.
Po dokonaniu zbrodni zabójca wsiadł do samochodu i zaczął uciekać. Policja zlokalizowała go po trzech godzinach. Wywiązała się strzelanina, w efekcie której zabójca został ranny, a potem w szpitalu zmarł.
Burmistrz Manchesteru poinformował, że funkcjonariusze złapali go niecałe 20 km od miasteczka, gdy "uciekał w nieznanym kierunku".
Autor: adso/tr / Źródło: CBC News