Było czerwone ferrari, eskorta i wiwat na cześć pary młodej. Moskiewskie wesele pary z Kaukazu miało być jak z bajki. Skończyło się więzieniem i mandatami.
Konwój z parą młodą jechał głównymi ulicami miasta w pobliżu Placu Czerwonego. W pewnej chwili kilku gości weselnych wychyliło się z samochodu i zaczęło strzelać na wiwat. Chwilę potem zatrzymała ich policja i ukarała mandatami w wysokości od 3 do 60 dolarów. - To nie góry. Tu jest stolica - miał powiedzieć jeden z policjantów. Bandytyzm czy głupia zabawa? Zachowanie gości weselnych wywołało oburzenie wśród Rosjan. Znany z ksenofobicznych poglądów Władimir Żyrinowski nazwał je bandytyzmem i stwierdził, że powinno skończyć się karą dwóch lat pozbawienia wolności. W odpowiedzi na publiczne oburzenie, moskiewski sąd skazał jednego ze strzelających na karę 15 dni więzienia.
Autor: jak//gak/k / Źródło: ReutersTV