Wielki pożar hali. "Konstrukcja jest schładzana". Strażaka wciąż nie odnaleźli

Nocne dogaszanie pożaru poddasza zakładu produkcyjnego w Kawle
Kawle. Trwa dogaszanie magazynu
Źródło: TVN24
W zakładzie przetwórstwa drobiowego w miejscowości Kawle na Pomorzu doszło w środę do dużego pożaru. Podczas akcji gaśniczej utracono kontakt z jednym ze strażaków, który wciąż jest poszukiwany. Na miejscu działa około 40 zastępów.

Pożar pojawił się w środę po południu na terenie zakładu produkcyjnego w miejscowości Kawle w powiecie kartuskim. Ogień wybuchł na poddaszu, gdzie znajduje się akumulatorownia.

Pożar magazynu
Pożar magazynu
Źródło: expresskaszubski.pl

- Podczas akcji gaśniczej stracono kontakt z jednym ze strażaków, trwają jego poszukiwania - informował w środę wieczorem rzecznik prasowy pomorskiej straży pożarnej st. kpt. Jakub Friedenberger.

d6847b32-b762-4abd-b408-0ec9021756e6_pozar-marta
Pożar w miejscowości Kawle
Źródło: Marta/Kontakt24

W czwartek wcześnie rano przekazał, że strażak jest wciąż poszukiwany. Jak przekazał rzecznik na miejscu jest łącznie 48 zastępów i 124 strażaków. Jednostki są systematycznie podmieniane. W użyciu jest też ciężki sprzęt burzący, który pomaga strażakom wchodzić w głąb hali.

Pracownicy przetwórni ewakuowali się przed przyjazdem służb. Jak poinformował st. kpt. Friedenberger, nad ranem udało się strażakom opanować pożar, ale działania gaśnicze jeszcze trwają. Spaleniu uległo około 3000 metrów kwadratowych zakładu.

Trudna sytuacja na miejscu

Wcześniej zastępca komendanta głównego PSP nadbrygadier Grzegorz Szyszko podkreślił, że prowadzone są intensywne poszukiwania zaginionego ratownika.

- W pierwszej fazie działań próbował on rozpoznać to zdarzenie i spadł do wnętrza hali z wysokości około 7-8 metrów. Akcja jest naprawdę trudna, bardzo duża temperatura panowała w środku. Nie ma już zagrożenia, że pożar będzie się rozprzestrzeniał, jednak mamy niewielkie możliwości wprowadzenia strażaków do środka. Robimy wszystko, co w naszej mocy. Wierzymy, że odnajdziemy go żywego - powiedział w czasie konferencji prasowej nadbryg. Szyszko.

- Spaliło się około dwóch ton amoniaku. Na tę chwilę nie ma zagrożeń. Grupa chemiczna cały czas prowadzi badania skażenia strefy - zaznaczył nadbrygadier Szyszko.

Wicewojewoda pomorski Emil Rojek powiedział w czasie briefingu, że przyczyny pożaru będzie wyjaśniała policja. - Każdy z możliwych scenariuszy będzie analizowany - zaznaczył.

Podkreślił też, że sytuacja jest pod kontrolą. - Wszyscy trzymamy kciuki, by druh, który podczas tej niezwykle trudnej akcji ryzykował własnym zdrowiem, został odnaleziony żywy i mógł wrócić do służby – dodał.

Wicewojewoda poinformował też, że na miejscu pracuje pięciu psychologów, gotowych udzielić wsparcia wszystkim osobom poszkodowanym i świadkom zdarzenia.

Jak poinformował w czwartek rzecznik działań w miejscu pożaru kpt. Mateusz Szmaglik, największą przeszkodą w akcji jest obecnie uszkodzona konstrukcja budynku, która uniemożliwia bezpieczne wejście ratowników do środka.

– Do działań został włączony ciężki sprzęt, który ma rozgarnąć utrudniającą dostęp konstrukcję hali – podkreślił.

Z powodu pożaru zamknięta jest droga wojewódzka nr 211 w Gowidlinie. Dla kierowców wyznaczono objazdy: z Gowidlina należy kierować się w stronę Sulęczyna, z Puzdrowa – w kierunku Kościerzyny. Policja apeluje o stosowanie się do poleceń służb biorących udział w działaniach ratowniczo-gaśniczych.

Działania służb na miejscu

Na zorganizowanym w czwartek briefingu prasowym, straż pożarna przekazała, że obecnie działania skupiają się na usunięciu spalonej konstrukcji hali magazynowej po to, by mogli wejść do środka i prowadzić poszukiwania strażaka z OSP Sierakowice.

Wiadomo, że to strażak, który był wielokrotnie nagradzany za uczestnictwo w działaniach ratowniczo-gaśniczych o odpowiednich umiejętnościach i wiedzy.

TVN24 Clean_20250814101810(12084)_aac
Briefing straży pożarnej
Źródło: TVN24

Strażacy podkreślają, że starają się do niego dotrzeć jak najszybciej. Strażacy w dalszym ciągu prowadzą również działania gaśnicze.

Na spotkaniu z dziennikarzami potwierdzono, że 2/3 zakładu zostało nienaruszone, natomiast rszta uległa spaleniu.

Przeszukują pogorzelisko

W piątek rano kapitan Piotr Basarab, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku poinformował, że zaginiony strażak dalej jest poszukiwany.

- Trwa dogaszanie pożaru, cała konstrukcja jest schładzana. Pogorzelisko jest przeszukiwane w tych miejscach, gdzie nie ma zagrożenia dla ratowników - powiedział. - W użyciu jest ciężki sprzęt, teren jest sprawdzany za pomocą dronów i kamer. Na ten moment nie możemy przeszukać całego terenu, bo cały czas jest niebezpiecznie. Robimy to krok po kroku - dodał.

Na miejscu działa około 40 zastępów straży pożarnej, łącznie 108 ratowników.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: