65-letnia Amerykanka z Virginii twierdzi, że zestrzeliła drona, który latał w pobliżu jej posiadłości w hrabstwie Fauquier.
Wszystko miało wydarzyć się w czerwcu, ale tematem dopiero teraz zainteresowały się amerykańskie media. Jennifer Youngman powiedziała w rozmowie z telewizją WUSA9, że w pobliżu swojego domu zobaczyła mężczyznę, który wyglądał jak paparazzi. Wywnioskowała, że to on sterował dronem, który krążył nad posiadłością jej sławnego sąsiada, aktora Roberta Duvalla.
Youngman wyjaśniła, że właśnie siedziała na ganku przed swoim domem i czyściła broń, kiedy wiatr niespodziewanie szarpnął dronem i urządzenie wleciało nad jej działkę. - Kiedy przeleciał, po prostu sięgnęłam po broń. Strzał i spadł - relacjonowała kobieta.
Wyjaśnił, że strzeliła do drona ze strzelby, więc urządzenie w kawałkach spadło na jej posesję.
- Wtedy ten mężczyzna zaczął do mnie iść. Powiedziałam: "Zadzwonię po policję. To wtargnięcie - wspominała.
Święte prawo do prywatności
Kobieta telewizji powiedziała, że ostatecznie nie wezwała policji, ale mężczyzna ten dostał bardzo wyraźny komunikat. Pytana przez dziennikarza, dlaczego zestrzeliła drona, podkreśliła, że kwestię prywatności traktuje bardzo poważnie. - To moje przekonanie, że ludziom należy się prawo do prywatności - oświadczyła.
Rzecznik szeryfa hrabstwa Fauquier w rozmowie z telewizją WUSA9 powiedział, że nie wpłynęło żadne zawiadomienie w tej sprawie, więc nie może stwierdzić, czy Amerykanka złamała prawo.
Autor: pk\mtom / Źródło: WUSA9
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock