Były "minister obrony" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Igor Girkin, ps. Striełkow, został wysłany do Odessy z zadaniem "maksymalnej destabilizacji" sytuacji w tym mieście – informują dowódcy operacji antyterrorystycznej w Donbasie.
- Girkin to profesjonalny terrorysta i organizator zamachów, który swego czasu dokonał ataków na Słowiańsk, Kramatorsk, Łysyczańsk i szereg innych miast na wschodzie Ukrainy – powiedział Wałentyn Fedyczew ze sztabu operacji antyterrorystycznej w Donbasie.
– Powstaje pytanie, czy wysyłając go do Odessy inicjatorzy tego pomysłu liczyli, że powtórzy swoje doświadczenia ze Słowiańska? Jestem żołnierzem i to mnie niepokoi. Oznacza to, że ktoś będzie organizował front za moimi plecami – dodał.
Fedyczew przypomniał, że podczas szturmu Słowiańska w kwietniu 2014 r. oddziały Girkina "zmieściły się" w dwóch ciężarówkach Ural i - mimo przewagi sił po stronie ukraińskiej - udało się im przejąć tamtejsze komendy milicji i siedzibę służb bezpieczeństwa.
"Emerytowany terrorysta Girkin rusza na Odessę" - ironizował portal ukraińskiej telewizji 1+1 tsn.ua po doniesieniach sztabu operacji antyterrorystycznej.
"Marsz Girkina na Donieck"
Igor Girkin to były oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego. W konflikcie w Donbasie uczestniczył od początku, czyli od marca zeszłego roku. Wcześniej wspierał okupację rosyjską na Krymie.
W rozmowie z ukraińskimi dziennikarzami mer Słowiańska Ołeksandr Łukianczenko tłumaczył, że gdyby wojska ukraińskie powstrzymały marsz rebeliantów pod dowództwem Girkina na Donieck, do wojny w Donbasie by nie doszło.
- Konflikt przerodził się w wojnę, kiedy rozpoczęły się ataki na Słowiańsk, kiedy oddziały Girkina przemaszerowały bez przeszkód 130 kilometrów i dotarły do Doniecka – mówił mer cytowany przez ukraiński portal lb.ua.
"Striełkow" potwierdził słowa Łukianczenki w rozmowie z rosyjską gazetą "Zawtra" ("Jutro"), gdzie przekonywał, że "to on pociągnął za spust wojny w Donbasie".
- Gdyby nasze oddziały nie przekroczyły granicy Rosji z Ukrainą, wszystko skończyłoby się tak jak w Charkowie i Odessie. Byłyby dziesiątki zabitych, spalonych i aresztowanych. To my ustanowiliśmy reguły gry, rozpoczynając walkę na poważnie - dowodził.
Bunty w Odessie i Charkowie
W sierpniu ubiegłego roku Girkin opuścił wschodnią Ukrainę i wrócił do Rosji. Powodem były czystki w szeregach rebeliantów, którzy zaczęli buntować się przeciwko samozwańczym władzom w Doniecku i Ługańsku.
Prokuratura generalna w Kijowie oskarżyła Girkina o utworzenie organizacji terrorystycznej.
O planach służb rosyjskich dotyczących destabilizacji sytuacji w Odessie wspomniał wcześniej były szef ukraińskiego MSW i deputowany do Rady Najwyższej Jurij Łucenko. Mówił, że po inwazji rosyjskiej w Donbasie, która spotkała się z oporem Ukraińców, władze na Kremlu zamierzają uruchomić plan "B".
- Polega on na organizowaniu buntów w takich ukraińskich miastach, jak Odessa, Charków czy Kijów - podkreślił Łucenko na antenie telewizji ukraińskiej Kanał 5.
Autor: tas\mtom\kwoj / Źródło: lb.ua, inforesist.org, tsn.ua