Włoscy ratownicy dotarli śmigłowcem na dryfujący po Morzu Śródziemnym statek pełen nielegalnych imigrantów. Z jednostki uprzednio uciekli przemytnicy, porzucając przewożonych przez siebie ludzi. To już drugi taki przypadek w mniej niż tydzień. Wydaje się, że może to być nowa metoda działania organizacji szmuglujących nielegalnych imigrantów.
Włoskie media podały, że straż przybrzeżna odebrała prośbę o pomoc ze statku handlowego pod banderą Sierra Leone.
Imigranci znajdujący się na pokładzie zawiadomili drogą radiową, że marynarze uciekli i nikt nie stoi przy sterze. Statek dryfował około 40 mil morskich od Kalabrii.
Natychmiast rozpoczęła się operacja, której celem było przywrócenie kontroli nad dryfującą jednostką o długości 60 m. Było to trudne, ponieważ warunki pogodowe są bardzo złe. Włoska straż poprosiła o wsparcie znajdujący się w tym rejonie islandzki statek należący do unijnej agencji do spraw granic Frontex.
Po kilku godzinach poinformowano, że sytuację opanowało kilku ratowników, którzy desantowali się na pokład statku ze śmigłowca. Jednostka ma zostać doprowadzona do portu w Kalabrii.
Nawet pół tysiąca imigrantów
Dokładna liczba ludzi na pokładzie nie jest znana. Być może jest ich nawet pół tysiąca. Są wśród nich małe dzieci i kobiety w ciąży. Ich narodowość nie jest znana. Według służb włoskich statek wyruszył z Turcji. Wobec tego większość jego pasażerów to najpewniej obywatele ogarniętych wojnami Syrii, Iraku i Afganistanu. W środę do portu w Gallipoli w Apulii włoskie służby morskie sprowadziły dryfujący statek handlowy z prawie tysiącem nielegalnych imigrantów, głównie z Syrii. Także oni zostali porzuceni na środku morza przez załogę współpracującą zapewne z przemytnikami ludzi, przerzucającymi ich do Europy.
Wydaje się, że przestępcy opracowali nową metodę dostarczania nielegalnych imigrantów do UE. Wykorzystują humanitaryzm państw europejskich, który nie pozwala skazywać ludzi na pewną śmierć i nakazuje niesienie pomocy. Przemytnicy korzystają z tego bez skrupułów.
Autor: dln,mk//rzw / Źródło: PAP,Reuters