Dziewięć osób zginęło w poniedziałek w różnych miejscach indyjskiego Kaszmiru, gdzie ponownie dochodzi do starć separatystycznych rebeliantów z wojskiem i policją. W poniedziałek obchodzony był dzień niepodległości Indii.
Najmłodsza ofiara - 16-latek - została zastrzelona w Śrinagarze, głównym mieście indyjskiej części Kaszmiru, podczas starć manifestantów z siłami bezpieczeństwa. Niepokoje trwały cały dzień także w innych częściach regionu, w tym zwłaszcza w pobliżu linii demarkacyjnej dzielącej Kaszmir na część indyjską i pakistańską. Zginęło tam pięciu rebeliantów.
Wcześniej w poniedziałek w szpitalu zmarł od odniesionych obrażeń dowódca lokalnych sił rezerwy policji.
Ulice głównych miast były patrolowane przez wielu silnie uzbrojonych funkcjonariuszy policji, którzy mieli zapobiec aktom przemocy w dniu święta narodowego. Z tego powodu wyłączono też internet i sieci telefonii komórkowej.
Napięcie rośnie od lipca
8 lipca w strzelaninie z indyjską armią zginął 22-letni Burhan Wani, dowódca największej grupy separatystów z indyjskiego Kaszmiru, Hizbul Mudżahedin. Napięcie wzrosło i często dochodzi do krwawych incydentów. Od tamtej pory zginęło 58 osób.
Podzielony Kaszmir, do którego pretensje roszczą sobie Indie i Pakistan, od ponad 60 lat jest punktem zapalnym i był powodem wojen między tymi krajami. Większość mieszkańców Kaszmiru stanowią wyznawcy islamu; w regionie działają grupy zbrojne, które walczą o niepodległość lub o przyłączenie się do Pakistanu.
Indie oskarżają Pakistan o szkolenie i uzbrajanie rebeliantów, czemu ten zaprzecza.
USA, UE i rząd Indii uznają Hizbul Mudżahedin za organizację terrorystyczną.
Autor: dln\mtom / Źródło: PAP