Iran jest skłonny kontynuować rozmowy w sprawie porozumienia nuklearnego ze Stanami Zjednoczonymi, ale za pośrednictwem Omanu - przekazał w rozmowie z agencją Reutera wysokiej rangi przedstawiciel władz kraju. Poinformował on również, że w związku z kierowanymi w stronę Iranu groźbami prezydenta USA Donalda Trumpa, przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei postawił siły zbrojne w stan najwyższej gotowości.
W marcu prezydent USA Donald Trump wysłał do najwyższego duchowo-politycznego przywódcy Iranu ajatollaha Alego Chameneia list z propozycją negocjacji na temat nowego porozumienia nuklearnego. Miał w nim dać władzom Iranu dwa miesiące na podjęcie decyzji i zagrozić, że w przypadku odrzucenia tej oferty Stany Zjednoczone zaostrzą sankcje, które Trump nałożył na początku lutego w ramach kampanii "maksymalnej presji" na Iran, a także dojdzie do bombardowania, jakiego "nigdy wcześniej nie widziano".
Chamenei odrzucił propozycję, określając ją mianem "zwodniczej". Zasugerował również, że w obecnej sytuacji nie da się wrócić do porozumienia nuklearnego z 2015 roku w jego oryginalnej postaci. Porozumienie łagodziło międzynarodowe sankcje w zamian za ograniczenie programu nuklearnego przez Iran i umożliwienie dostępu zagranicznym inspektorom do irańskich obiektów nuklearnych.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Irańskie wojsko w stanie najwyższej gotowości
Agencja Reutera rozmawiała o porozumieniu nuklearnym między USA i Iranem z wysokim rangą przedstawicielem władz kraju. Przekazał on, że Iran sprzeciwia się żądaniom Stanów Zjednoczonych dotyczącym bezpośrednich rozmów na temat swojego programu nuklearnego. Wyjaśnił jednak, że - chociaż kraj odrzucił prośbę prezydenta Trumpa o bezpośrednie negocjacje - Teheran jest skłonny kontynuować je za pośrednictwem Omanu, który od dawna jest wykorzystywany jako kanał dyplomatyczny między tymi państwami.
- Pośrednie rozmowy dają szansę na ocenę podejścia Waszyngtonu w kwestii politycznego rozwiązania z Iranem - powiedział urzędnik. Przekazał również, że rozmowy te mogą rozpocząć się już wkrótce, jeśli pojawią się popierające to komunikaty ze strony amerykańskiej.
Irański urzędnik oświadczył, że państwo wydało ostrzeżenie dla Iraku, Kuwejtu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru, Turcji i Bahrajnu, że jakiekolwiek wsparcie dla ewentualnego ataku USA na Iran - w tym umożliwienie amerykańskiemu wojsku korzystania z ich przestrzeni powietrznej lub terytorium - zostanie potraktowane jako akt wrogości. Jak dodał, akt ten "będzie miał dla nich poważne konsekwencje".
Rozmówca Reutersa poinformował również, że przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei postawił siły zbrojne kraju w stan najwyższej gotowości.
Iran zabiega o większe wsparcie ze strony Rosji
W czwartek Rosja, która jest sojusznikiem Iranu, potępiła groźby USA dotyczące podjęcia działań militarnych, nazywając je niedopuszczalnymi. Następnie w piątek wezwała stronę amerykańską do powściągliwości.
Inny przedstawiciel irańskich władz stwierdził w rozmowie z Reuterem, że Teheran zabiega o większe wsparcie ze strony Rosji, choć jest świadomy, że zaangażowanie Moskwy jest uzależnione od relacji między przywódcą Rosji Władimirem Putinem a Trumpem.
Program nuklearny Iranu
Iran twierdzi, że jego program nuklearny ma wyłącznie cywilne cele, jednak ponad rok temu zakazał działalności inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) na swoim terytorium. Nie wyjaśnił też, dlaczego odnaleziono ślady uranu w niezadeklarowanych miejscach, ani dlaczego kraj wzbogaca uran znacząco powyżej potrzeb celów cywilnych.
W 2015 roku Iran i światowe mocarstwa zawarły umowę nuklearną, w ramach której Teheran ograniczył swój program atomowy w zamian za zniesienie nałożonych na niego sankcji. W 2018 roku, za pierwszej prezydentury Trumpa, USA wycofały się z tej umowy i przywróciły sankcje. Iran również odszedł od zapisów porozumienia, wzbogacając coraz większe ilości uranu ponad wyznaczony limit.
Według MAEA Iran ma techniczne możliwości, by wzbogacić to paliwo do poziomu 90 procent, pozwalającego na zastosowanie go do celów militarnych.
Autorka/Autor: kgr/ft
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock