"Duża bomba" Muska i akta Epsteina

Musk i Trump
Marcin Wrona o konflikcie Trumpa i Muska
Źródło: TVN24
Elon Musk zdecydował się "zrzucić naprawdę dużą bombę", jak sam to określił w poście opublikowanym w serwisie X. W czwartek napisał, że nazwisko Trumpa pojawia się w aktach Jeffreya Epsteina. Miliarder sugeruje, że to dlatego administracja amerykańska nie publikuje dokumentów w tej sprawie. O co w niej chodzi?

W czwartek Elon Musk napisał na X: "Czas zrzucić dużą bombę: Donald Trump jest w aktach Epsteina. To dlatego ich nie upubliczniono. Miłego dnia! DJT". Jak podkreślał CNN, dotychczas różnica zdań dotyczyła polityki, teraz sprawa "stała się osobista".

Sprawa Epsteina

W 2019 roku amerykańska prokuratura federalna oskarżyła finansistę Jeffreya Epsteina o handel nieletnimi dziewczętami i ich molestowanie seksualne. Jego proces miał rozpocząć się w czerwcu 2020 roku, miliarderowi groziło do 45 lat więzienia. Jednak 10 sierpnia 2019 roku znaleziono go martwego w celi aresztu federalnego.

Przed rokiem sąd federalny opublikował setki stron dokumentów z pozwu jednej z ofiar oskarżanego o wykorzystywanie seksualne nieletnich dziewcząt miliardera przeciwko jego partnerce Ghislaine Maxwell (wcześniej została skazana za pomoc Epstainowi na 20 lat więzienia). Wśród nich również listę nazwisk osób powiązanych ze sprawą. Jak wówczas pisaliśmy w dokumentach pojawiło się m.in. nazwisko Billa Clintona, czy właśnie Donalda Trumpa. On sam przed laty miał chwalić się w prasie wieloletnią znajomością z Epsteinem, mówiąc, że jest "świetnym gościem", który "lubi piękne kobiety, tak jak ja, i wiele z nich to te młodsze". Nigdy nie pojawiły się jednak dowody, by brał udział w przestępstwach.

Poważne spięcie na linii Musk-Trump

Elon Musk był jeszcze niedawno jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników Trumpa i czynnie wspierał prezydenta w jego kampanii wyborczej, a następnie stanął na czele DOGE - powołanego tuż po zaprzysiężeniu tzw. Departamentu Wydajności Państwa, który przez ostatnie miesiące przeprowadził szereg cięć wywołując falę krytyki. Najgłośniejsze dotyczyły między innymi agencji pomocowej USAID, czy Agencji do spraw Globalnych Mediów, odpowiedzialnej za media dla zagranicy, w tym Radio Swoboda/Radio Wolna Europa i Głos Ameryki.

Elon Musk
Elon Musk
Źródło: SARAH YENESEL/PAP

Jednak sojusz prezydenta i miliardera w ostatnim czasie wyraźnie przechodził kryzys. A w czwartek doszło do przesilenia. Musk publicznie skrytykował proponowaną przez prezydenta USA reformę podatkową. W odpowiedzi prezydent Donald Trump zasugerował, że sprzeciw Muska wynika z planowanego ograniczenia ulg podatkowych dla nabywców pojazdów elektrycznych, co mogłoby negatywnie wpłynąć na sytuację Tesli.

- Elon i ja mieliśmy wspaniałą relację. Nie wiem, czy jeszcze będziemy ją mieć - powiedział Trump reporterom podczas czwartkowej konferencji w Białym Domu. - Mówił o mnie piękne rzeczy, nosił czapkę z napisem: "Trump miał rację w każdej sprawie". A ja mam rację w sprawie "wielkiej, pięknej ustawy" - podkreślił prezydent.

Elon Musk, poza wpisem na temat akt Epsteina, odpowiedział również poparciem wezwania do impeachmentu Trumpa i zastąpienia go wiceprezydentem J.D. Vancem.

Mimo tak poważnego spięcia, część republikańskich polityków ciągle ma nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. Jak donoszą media, wykonano już wiele telefonów mających na celu załagodzenie sytuacji. Optymizm, co do relacji prezydenta i miliardera wyraził w rozmowie z CNN Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson, który wierzy, że "wszystko się ułoży". Jak donosi Politico, doradcy Białego Domu zaplanowali na piątek rozmowę telefoniczną między prezydentem Stanów Zjednoczonych a Elonem Muskiem.

Czytaj także: