Brytyjska policja potwierdziła tożsamość trzech dziewczynek, które zmarły po ataku nożownika w Southport. Bebe, Elsie i Alice miały po sześć, siedem i dziewięć lat. Pokazano ich zdjęcia.
Policja hrabstwa Merseyside potwierdziła, że trzy dziewczynki, które zostały zabite przez nożownika w Southport, to 6-letnia Bebe King, 7-letnia Elsie Dot Stancombe i 9-letnia Alice Dasilva Aguiar. Opublikowano również ich fotografie, zaznaczając, że zostały udostępnione przez rodziny dzieci. Bliscy ofiar proszą jednocześnie o uszanowanie ich prywatności.
"Żadne słowa nie opiszą tragedii, jaka dotknęła naszą rodzinę, gdy próbujemy poradzić sobie z utratą naszej małej Bebe" - przekazali bliscy 6-latki. "Nadal się uśmiechaj i tańcz, tak jak lubisz, nasza księżniczko. Tak jak zawsze ci mówiliśmy, zawsze będziesz naszą księżniczką i nikt tego nie zmieni. Kochamy cię" - podkreślili rodzice 9-letniej Alice.
Kondolencje rodzinom dzieci złożyli dyrektorzy szkół, do których uczęszczały. Jennifer Sephton, dyrektorka Farnborough Road Infant School, w której uczyła się Elsie, zaznaczyła, że społeczność szkolna jest "załamana i zdruzgotana" śmiercią uczennicy. Natasha Sandland, dyrektorka Marshside Primary, do której chodziła Bebe, wskazała, że "słowa nie będą w stanie opisać żalu" po śmierci dziecka oraz opisała 6-latkę jako jedną z "najjaśniejszych i najwspanialszych gwiazd".
Atak nożownika w Southport
Do ataku nożownika doszło w poniedziałek w ośrodku Hart Space, gdzie grupa dzieci uczestniczyła w zajęciach tanecznych. Oprócz trzech ofiar śmiertelnych ośmioro dzieci i dwóch dorosłych zostało rannych. Jak podaje BBC, jedną z tych osób jest 35-letnia Leanne Lucas, nauczycielka, która miała prowadzić zajęcia.
W związku z napaścią zatrzymano 17-latka mieszkającego w Banks nieopodal Southport. Nieznane są jak na razie jego motywy, a policja ucina spekulacje dotyczące tożsamości i pochodzenia mężczyzny. Według informacji BBC jego rodzice pochodzą z Rwandy, urodził się w Cardiff w Walii i przeprowadził w okolice Southport w 2013 roku. Postawiono mu zarzut morderstwa oraz próby morderstwa.
Świadkowie opisywali, że widzieli małe dzieci, całe we krwi, które uciekały z budynku. Z redakcją Kontakt 24 skontaktował się pan Marcin, który w momencie zdarzenia przebywał niedaleko i wraz z kolegą pomagał poszkodowanym. - Położyliśmy na chodniku tę dziewczynkę i ja zacząłem uciskać rany, żeby nie krwawiła. Była nieprzytomna, leżała bezwładnie, krew kapała z koszulki, miała bardzo rozciętą głowę (...). Za chwilę przybiegł Joe i przyniósł następną dziewczynkę. I zaczęli się ludzie zbiegać z okolicy, sąsiedzi, zaczęli przynosić ręczniki, jakieś rzeczy - relacjonował w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Maciejem Worochem.
Źródło: BBC, Sky News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Merseyside Police