Co najmniej dziewięć osób zginęło, a kilkanaście zostało rannych, gdy bojownicy islamistycznej grupy Al-Szabab zdetonowali w sobotę dwa ładunki wybuchowe w centrum stolicy Somalii Mogadiszu i zaatakowali budynek rządowy. Liczba ofiar może jednak wzrosnąć - podały służby ratunkowe.
Świadek, na którego powołuje się Reuters, powiedział, że doszło do intensywnej wymiany ognia przed budynkiem, gdzie mieszczą się resorty spraw wewnętrznych i sił bezpieczeństwa, a który jest używany także przez policję. Sobota - jak przypominają agencje - była zwykłym dniem pracy w ministerstwach.
Napastnicy zabici
Jak poinformował szef miejscowej policji Mohamed Hussein, do drugiej eksplozji doszło po tym, jak pojazd, którym jechali dżihadyści podjechał pod budynek ministerstwa. Pierwszy wybuch miał być uruchomiony zdalnie.
- (Bojownicy) Al-Szabab zdalnie wysadzili drugi samochód po tym, jak z niego wysiedli - stwierdził policjant.
Według źródeł policyjnych napastnicy zostali zabici.
Dwa ataki jednego dnia
W innym zdarzeniu, do którego doszło także w sobotę, bomba umieszczona przy drodze zabiła byłego komisarza okręgowego w regionie Lower Shabelle i raniła trzy inne osoby - podała policja. Do tego ataku także przyznało się Al-Szabab.
Reuters pisze, że islamistyczne ugrupowanie Al-Szabab chce obalić wspierany przez Zachód rząd somalijski i ustanowić rządy oparte na rygorystycznej interpretacji szariatu.
Somalia pogrążyła się w chaosie i bezprawiu na początku lat 90. ubiegłego wieku, kiedy obalono tam wieloletniego dyktatora Mohammeda Siada Barre.
Autor: momo//kg / Źródło: PAP