Słowacka opozycja zwołała wiec w Bratysławie, na którym pojawiło się około 17 tysięcy osób. Manifestacja została zorganizowana w 35. rocznicę wydarzeń, które doprowadziły do upadku komunistycznej władzy w ówczesnej Czechosłowacji. Liderzy opozycji zapewniali, że Słowacja pozostanie częścią zachodniego świata i "nie skończy w objęciach Moskwy".
Pod adresem premiera Roberta Ficy uczestnicy protestu skandowali: "Fico do Rosji", "Dosyć Ficy". Politycy zapewniali, że nie pozwolą odebrać społeczeństwu wywalczonej przed 35 laty wolności. Podczas demonstracji wystąpił były niezależny kandydat na prezydenta Ivan Korczok, który przegrał wybory z obecnym szefem państwa Peterem Pellegrinim. Przed kilkoma dniami Korczok poinformował, że postanowił wstąpić do opozycyjnej partii Postępowa Słowacja (Progresivni Slovensko). Wezwał m.in. do tolerancji między partiami opozycyjnymi. Na wiecu krytykowano także partię Kierunek Słowacka Socjaldemokracja (Smer SSD) Ficy, który zwołał w niedzielę kongres mający uczcić 25-lecie partii i nie uczestniczył w żadnych obchodach rocznicy aksamitnej rewolucji.
ZOBACZ TEŻ: Słowacja: parlament zmienia publiczne media ustawą. "Jedynym celem tego prawa jest przejęcie kontroli"
Fico: Rosji nie da się pokonać militarnie
Rządzący od roku Fico nie wykluczył przedterminowych wyborów parlamentarnych. Członków swojej partii przekonywał, że muszą być przygotowani na taką sytuację. Fico powtórzył, że zachodnia strategia wobec Ukrainy nie działa, a Rosji nie da się pokonać militarnie. Sprzeciwił się również wsparciu wojskowemu dla Ukrainy. Premier, który niedawno odwiedził Chiny, skrytykował UE za nałożenie wysokich ceł na import chińskich samochodów elektrycznych. Fico powiedział też, że wybory prezydenckie w USA prawdopodobnie oznaczają koniec polityki „jednej poprawnej opinii politycznej na temat konfliktu zbrojnego na Ukrainie”.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Vaclav Salek/PAP