Nadal trwają poszukiwania siedmioletniego chłopca, którego rodzice za niegrzeczne zachowanie zostawili w górach. W środę do akcji zaangażowano japońskie wojsko.
75 żołnierzy z Japońskich Sił Samoobrony dołączyło do 200 policjantów i cywili, którzy od soboty przeczesują gęste zarośla porastające górzyste tereny na wyspie Hokkaido.
W poszukiwania siedmioletniego Yamato Tanooki włączono także myśliwego po tym, jak w rejonie zaginięcia chłopca natrafiono na świeże ślady niedźwiedzia - podała agnecja Jiji.
Siedmiolatek sam w górach
W sobotę rodzice zgłosili zaginięcie chłopca, tłumacząc, że zaginął, kiedy zbierali jadalne rośny. Potem jednak przyznali się, że zostawili go przy drodze w ramach kary za to, że rzucał kamieniami w ludzi i samochody. Po kilku minutach wrócili w miejsce, gdzie go zostawili, ale syna już nie było. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że obszar jest tak odległy, że nawet oni bardzo rzadko się tam zapuszczają. Pomimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, chłopca nie udało się odnaleźć. Wielu Japończyków martwi się, że chłopiec mógł nie przeżyć ulewnych deszczów, które spadły we wtorek w nocy. Chłopiec ostatnio był widziany w koszulce i jeansach, a temperatura w ostatnich dniach spadła do 7 st. C. Zaginięcie chłopca wstrząsnęło Japończykowi. Nowe fakty ws. zaginięcia Yamato Tanooki od kilku dni dominują w mediach. W internecie z kolei tysiące ludzi wzywa do modlitwy za chłopca, część ostro krytykuje rodziców i żąda ich ukarania.
Autor: pk\mtom / Źródło: Reuters TV