Skandal we Włoszech. Tysiące mężczyzn zamieszczało w internecie intymne zdjęcia swoich żon

haker
Gwałciciel i organizator gwałtów na swojej żonie otrzymał maksymalny wymiar kary
Doniesienia, publikowane przez włoskie media, są szokujące. Kolejne kobiety odkrywają, że ich mężowie zamieszczali ich intymne zdjęcia w internecie, wiele zostało zrobionych podczas aktów seksualnych. Grupa na Facebooku o nazwie Mia Moglie (Moja Żona) liczyła blisko 32 tysiące członków. - Przyznaję, że nigdy wcześniej nie widziałam tak niepokojących sformułowań w grupie w mediach społecznościowych - przyznała komendantka policji Barbara Strappato, informując o wszczęciu dochodzenia.

Na grupie na Facebooku o nazwie Mia Moglie (Moja Żona) tysiące mężczyzn we Włoszech zamieszczało intymne zdjęcia swoich żon, partnerek, sióstr i znajomych. Często bez ich wiedzy i zgody. Od momentu uruchomienia grupy w 2019 r. opublikowano tam setki tysięcy fotografii kobiet. Społeczność liczyła blisko 32 tysiące członków, w większości mężczyzn.

W postach pojawiały się zarówno zdjęcia par swingersów, jak i takie, którymi kobiety dzieliły się ze swoimi partnerami lub robione im po kryjomu, również gdy spały. Według włoskiej policji wiele fotografii powstało podczas aktów seksualnych.

Doniesienia, publikowane przez włoskie gazety, m.in. dziennik "Corriere della Sera", są szokujące. Kolejne kobiety odkrywają, że ich mężowie publikowali ich intymne zdjęcia na Facebooku. - Tam była moja sypialnia, moje rzeczy! - mówi rozmówczyni dziennika, która rozpoznała się na fotografii, mimo że jej twarz była zasłonięta. - To tak, jakby wszystko wokół mnie się zawaliło. Anonimowy Uczestnik 127, czyli mój mąż, pokazywał mnie tej grupie podglądaczy, a oni pisali swoje odrażające komentarze! I nawet im odpowiadał! Nie mogłam uwierzyć własnym oczom!

Ponad dwa tysiące skarg, policja wszczęła dochodzenie

Według włoskiej policji, od momentu powstania grupy Mia Moglie do firmy Meta, właściciela Facebooka, i do władz we Włoszech wpłynęło ponad dwa tysiące skarg. Policja wszczęła dochodzenie, w wyniku którego Meta 20 sierpnia definitywnie zamknęła stronę. - Wszystkie komentarze zostaną zarejestrowane w naszym systemie informatycznym - przekazała w środę komendantka Barbara Strappato, dyrektorka Pierwszego Wydziału Policji Pocztowej i Cyberbezpieczeństwa w Rzymie. - Przestępstwa obejmują zniesławienie i rozpowszechnianie intymnych treści bez zgody. Przyznaję, że nigdy wcześniej nie widziałam tak niepokojących sformułowań w grupie w mediach społecznościowych. Nasze biuro pracowało 24 godziny na dobę, aby zablokować stronę. Otrzymaliśmy ponad tysiąc zgłoszeń w ciągu zaledwie kilku godzin. To, co się stało, jest bardzo poważne - podkreśliła.

Wśród najbardziej niepokojących wpisów były takie, w których mężczyźni oferowali fotografie swoich żon za pieniądze. W jednym z nich kobieta była opisana pod względem wieku, wagi, rozmiaru biustu i liczby partnerów seksualnych. Ofiara spała, gdy robiono zdjęcie. Niektórzy komentatorzy komplementowali jej piersi, podczas gdy inni twierdzili, że chcieliby, żeby nosiła stringi. Były też podpowiedzi, jakie czynności seksualne mężczyzna powinien wobec niej podjąć.

Strappato poinformowała też, że ostatni post przed zamknięciem strony zawierał zaproszenie do dołączenia do grupy w nowym formacie, prawdopodobnie na komunikatorze Telegram. Administratorzy, których nazwisk nie ujawniono, napisali: "Właśnie stworzyliśmy nową, prywatną i bezpieczną grupę. Żegnajcie i pieprzyć moralistów".

Meta Italy o powodach usunięcia grupy

Bezpośrednim powodem zamknięcia strony po ponad pięciu latach działalności było kilka formalnych skarg złożonych właścicielowi Facebooka, firmie Meta, przez feministkę i pisarkę Carolinę Caprię. Na swoim profilu na Instagramie Capria napisała, że ​​złożyła również doniesienie na policji. "Istnieją dziesiątki grup, w których ludzie wymieniają się zdjęciami kobiet (żon, dziewczyn, sióstr, bratowych, nieznajomych). Wczoraj odwiedziłam kilka z nich" - napisała, udostępniając zrzut ekranu grupy Mia Moglie.

Po nagłośnieniu sprawy głos zabrało również kilku polityków. "Dość tolerancji dla seksizmu i przemocy wobec kobiet w mediach społecznościowych, w przeciwnym razie mamy do czynienia ze współudziałem" - napisała w oświadczeniu grupa Partii Demokratycznej w parlamentarnej Komisji ds. Kobietobójstwa i Przemocy. - Uważamy, że istnienie tych mizoginicznych czatów jest niepokojące i niedopuszczalne, odzwierciedla kulturę posiadania i przemocy, która ignoruje zgodę kobiet. Wzywamy platformę Meta do natychmiastowego zamknięcia i monitorowania jej ewentualnego, a niestety prawdopodobnego ponownego otwarcia pod inną nazwą, a także do monitorowania wszelkich innych form toksycznego i szkodliwego seksizmu rozprzestrzenianego w mediach społecznościowych - zaapelowała liderka grupy Sara Ferrari.

Po usunięciu strony w ubiegłym tygodniu rzecznik prasowy Meta Italy poinformował, że powodem było "naruszenie naszej polityki przeciwko seksualnemu wykorzystywaniu osób dorosłych". Jak dodano w oświadczeniu, cytowanym przez CNN, "nie zezwalamy na publikowanie na naszych platformach treści, które zawierają groźby, promują przemoc seksualną lub wykorzystywanie seksualne. Jeśli dowiemy się o treściach nawołujących do gwałtu lub go propagujących, możemy zablokować grupy i konta, które je publikują, i udostępnić te informacje organom ścigania".

Nie pierwsza taka sprawa

Sprawa grupy Mia Moglie jest porównywana z francuską sprawą gwałtu zbiorowego, w którą zaangażowany był Dominique Pelicot. Mężczyzna został skazany w zeszłym roku na 20 lat więzienia za podawanie narkotyków, gwałt i nakłanianie nieznajomych do gwałtu na swojej ówczesnej żonie Gisele Pelicot.

Ale i we Włoszech były wcześniej podobne przypadki. Mia Moglie nie jest pierwszą tego typu stroną usuniętą z mediów społecznościowych przez włoskie władze. Policja informowała m.in. o grupie Dipreisti, liczącej prawie 16 tysięcy członków, gdzie m.in. oferowano "przysługi seksualne" w zamian za nagie zdjęcia kobiet. Grupa była zamykana kilkanaście razy, bo za każdym razem zmieniała nazwę (działała m.in. jako La Bibbia 5.0 i Stupro tua Sorella, czyli Zgwałcona Siostra) i pojawiała się ponownie na WhatsAppie czy Telegramie. Wszystkie były powiązane z płatną stroną OnlyFans.

- Kanały odradzają się szybciej, niż są zamykane - zauważa Barbara Strappato, która w wywiadzie dla gazety "La Repubblica" mówiła o tym, jakie problemy wiążą się z walką z tego rodzaju przestępczością. Po pierwsze, użytkownicy mogą rejestrować się anonimowo, używając pseudonimów, trudno jest więc wnieść oskarżenie bez pomocy administratorów serwisu. We Włoszech obowiązuje ustawa o "pornografii zemsty", uchwalona w 2019 roku, która przewiduje karę do sześciu lat więzienia za "nielegalne rozpowszechnianie obrazów o charakterze seksualnym". Wiele z tego rodzaju stron działa jednak na Telegramie, który nie współpracuje w zwalczaniu takich przestępstw. - Wynika to z faktu, że w przeciwieństwie do innych platform Telegram twierdzi, że nie przechowuje danych swoich użytkowników - mówi komendantka. Policja zauważa, że od 2024 roku nastąpił gwałtowny wzrost liczby zgłoszeń dotyczących grup pornograficznych na tym komunikatorze.

Jak dodaje Strappato, "obywatele mogą zgłaszać nielegalne grupy policji, ale bez naprawdę skutecznych wewnętrznych narzędzi do usuwania skutki pozostają tymczasowe" - Dopóki deweloperzy (stron internetowych - red.) nie wprowadzą procedur umożliwiających eliminację kanałów, botów, serwerów lustrzanych, usług w chmurze i natychmiastowe blokowanie kont, które je odtwarzają, wszelkie zakazy będą jedynie tymczasowym rozwiązaniem - podkreśla komendantka policji.

Co do grupy Mia Moglie, policja zapowiedziała, że gdy zakończy szeroko zakrojone dochodzenie, m.in. skontaktuje się ze zidentyfikowanymi przez służby kobietami, sprawa zostanie przekazana prokuraturze w Rzymie.

OGLĄDAJ: Prof. Mateusz Gola o uzależnieniu od pornografii: to jest spuszczanie napalmu na emocje
pc

Prof. Mateusz Gola o uzależnieniu od pornografii: to jest spuszczanie napalmu na emocje

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: