Seul wzywa do "spokoju". Siły zbrojne w stanie pogotowia

Aktualizacja:

Informacja o śmierci Kim Dzong Ila wywołała alarm w sąsiednich krajach. Prezydent Korei Południowej wezwał obywateli do "spokoju" i "kontynuowania codziennych obowiązków". Pomimo tego Seul postawił wojsko w stan pogotowia. Podobnie uczyniła Japonia. Waszyngton "monitoruje" sytuację. - Prezydent Barack Obama jest informowany na bieżąco - oświadczył rzecznik Białego Domu. Chiny i Rosja przekazały natomiast kondolencje i wyrazy współczucia. Giełdy w regionie zareagowały nerwowo spadkami.

KIM DZONG IL NIE ŻYJE

Południowokoreańskie ministerstwo obrony oświadczyło, że nie stwierdzono zwiększonej aktywności sił zbrojnych Korei Północnej po śmierci Kim Dzong Ila. Pomimo tego na wszelki wypadek postawiono siły zbrojne w stan pogotowia.

Napięcie w regionie

Śmierć wieloletniego dyktatora Korei Północnej, a zwłaszcza nieuchronne starcie o schedę po nim, wywołuje zaniepokojenie wśród państw regionu. Jeszcze przed śmiercią Kim Dzong Ila spekulowano, że w takiej sytuacji chaos i walka o władzę w Korei Północnej może wywołać niekontrolowane starcia na granicy. - Musimy pilnie obserwować ryzyko związane z sukcesją - powiedział rzecznik japońskiego MSZ.

DRUGI Z DYNASTII KIMÓW

Rada Bezpieczeństwa Narodowego Korei Południowej obraduje w Seulu od późnych godzin nocnych czasu polskiego. Nad ranem miało też dojść do rozmowy Baracka Obamy z prezydentem południa Lee Myung-bakiem. Wojsko i policja Korei Południowej zostały postawione w stan najwyższej gotowości.

Śmierć przywódcy Korei Północnej wywołała też napięcie w Tokio. Tam również zwołano posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Premier Noda nakazał przygotować się na nieoczekiwane wydarzenia - powiedział rzecznik japońskiego rządu Osamu Fujimura. Nie ustalono jednak postawienia wojska w stan gotowości. - Póki co nie ma potwierdzenia tego, kim będzie następca. Pilnie to obserwujemy - dodał rzecznik.

Władze Japonii przekazały też kondolencje. - Rząd wyraża kondolencje po nieoczekiwanej informacji o nagłej śmierci przewodniczącego Narodowej Komisji Obrony Kim Dzong Ila - oświadczył w czasie konferencji prasowej rzecznik japońskiego rządu. - Japoński rząd ma nadzieję, że ta sytuacja nie będzie miała negatywnych konsekwencji dla pokoju i stabilności na Półwyspie Koreańskim - dodał.

USA "pilnie śledzą". Chiny "zasmucone"

Rzecznik Białego Domu Jay Carney potwierdził zaś w niedzielę wieczorem (czasu miejscowego) zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na rzecz stabilności Półwyspu Koreańskiego. Dodał, że Waszyngton pilnie śledzi informacje o śmierci Kim Dzong Ila i rozwój sytuacji.

KIM JEST NASTĘPCA KIM DZONG ILA

- Prezydent Barack Obama jest informowany na bieżąco o sytuacji i jesteśmy w ścisłym kontakcie z naszymi sojusznikami w Korei Południowej i Japonii. Pozostajemy zaangażowani na rzecz stabilności Półwyspu Koreańskiego oraz wolności i bezpieczeństwa naszych sojuszników - powiedział Carney.

Władze Chin oświadczyły natomiast, że są "zasmucone" wiadomością o śmierci przywódcy Korei Północnej i składają kondolencje władzom w Phenianie.

- Jesteśmy zasmuceni wiadomością o odejściu najwyższego przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila i wyrażamy nasz żal z tego powodu. Składamy kondolencje narodowi północnokoreańskiemu - oświadczyło chińskie MSZ w krótkim komunikacie, przekazanym przez państwową agencję Xinhua.

Kondolencje z Kremla

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przekazał kondolencje Kim Dzong Unowi z powodu śmierci jego ojca, przywódcy Korei Płn. Zatelefonował też z życzeniami urodzinowymi do prezydenta Korei Płd.; omówił z nim kwestie współpracy - pisze w poniedziałek ITAR-TASS.

Według obserwatorów rozmowa mogła dotyczyć stabilności na Półwyspie Koreańskim w świetle doniesienia o śmierci lidera Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Dzong Ila.

Tego samego dnia minister spaw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wyraził przekonanie, że śmierć Kim Dzong Ila, która - jak zaznaczył - jest wielką stratą dla narodu północnokoreańskiego, nie odbije się na rozwoju przyjaznych stosunków obu krajów, czyli KRLD i Rosji.

Obawa przed skutkami

Na wiadomość o śmierci Kim Dzong Ila azjatyckie giełdy zareagowały spadkami. Południowokoreański indeks Kospi obniżył się początkowo o 4,1 proc., ale potem odzyskał nieco straty i wczesnym przedpołudniem spadek wyniósł 3,1 proc. Japoński Nikkei stracił 1 proc. i osiągnął poziom 8314,44 pkt.

Południowokoreański won stracił 1,6 proc. w stosunku do dolara USA. Względem dolara osłabiły się także japoński jen i euro.

ŚMIERĆ KIM DZONG ILA - czytaj raport

KOREA PÓŁNOCNA - najbardziej izolowane państwo świata (kalendarium)

baj,mk//kdj/k,gak

Źródło: PAP, Reuters