Nicolas wyciągnął z wody tonącego 5-latka. "To szczęście, że mógł pomóc"

Nicolas musiał wyciągnął z wody tonącego 5-latka
Rodzice Nicolasa są z niego bardzo dumni
Źródło: TVN24
Nie tylko rodzice 10-letniego Nicolasa są z niego dumni. Chłopiec niedawno uratował tonącego 5-latka. - To są sekundy i nieraz jest tak, że nikt nie zauważy, a on zadziałał tak, że dzisiaj ten chłopiec żyje - powiedział Jarosław Szurka, burmistrz gminy Pniewy.

Kilka dni temu 10-letni Nicolas Musiał uratował życie 5-latka. Chłopiec zaczął się topić w jeziorze w Zamorzu (woj. wielkopolskie). Spośród wszystkich osób, które przebywały wtedy na plaży tylko 10-latek zauważył, że młodszy kolega potrzebuje pomocy. Władze gminy oraz zaangażowane w tę interwencję służby są pod wrażeniem działań Nicolasa.

W czwartek w urzędzie w Pniewach chłopcu przekazano oficjalne gratulacje. - Pełno ludzi nad wodą, a on jeden zobaczył, co się dzieje i zadziałał. A to przecież nie było takie proste. Najczęściej człowiek tonie w ciszy. Oglądamy na filmach, że ktoś krzyczy, a tak nie jest. To są sekundy i nieraz jest tak, że nikt nie zauważy. A on zadziałał tak, że dzisiaj ten chłopiec żyje - powiedział Jarosław Szurka, burmistrz gminy Pniewy.

Nicolas Musiał wyciągnął z wody tonącego 5-latka
Nicolas Musiał wyciągnął z wody tonącego 5-latka
Źródło: TVN24

"To jest szczęście i radość, że mógł pomóc komuś innemu"

Pod wrażeniem postawy 10-latka jest pierwszy zastępca komendanta z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach. - Jestem bardzo dumny z tego młodego człowieka. W dzisiejszych czasach, gdy znieczulica społeczna jest, nie ukrywajmy na dość dużym poziomie mamy tu młodego człowieka godnego naśladowania i wszelkich laurów - mówił nadkom. Arkadiusz Pelc, pierwszy zastępca komendanta z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach.

- To jest nieograniczone szczęście i radość, że mógł pomóc komuś innemu - mówi ojciec chłopca. - Syn zawsze mówił, że chciał być bohaterem, kimś kto pomaga ludziom, a nie takim bajkowym. Myślę, że dzięki różnym programom w szkole potrafi te kwestie rozróżnić i wie, że czasem wystarczy podać rękę, a ta pomoc w zupełności wystarczy.

Rodzice Nicolasa są z niego dumni
Rodzice Nicolasa są z niego dumni
Źródło: TVN24

Nadkomisarz podkreślił też, że podziękowania i gratulacje należą się również rodzicom Nicolasa. - Za tak prawidłowe i fajne wychowanie tego dziecka - dodał.

Podczas uroczystości była również obecna dyrektorka szkoły, do której uczęszcza Nicolas. - Od lat prowadzimy działania wychowawcze i szkoła nasza od lat prowadzi systematyczną edukację zdrowotną wspierającą dzieci w podejmowaniu właściwych decyzji. Uczestniczymy też w ministerialnym "Razem" z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy - powiedziała Anna Pupka, dyrektorka Szkoły Podstawowej im. Powstańców Wielkopolskich w Pniewach.

W urzędzie gminy zorganizowano spotkanie, żeby uhonorować chłopca
W urzędzie gminy zorganizowano spotkanie, żeby uhonorować chłopca
Źródło: TVN24

"Unosił się na wodzie, głowę miał pod powierzchnią"

Do niebezpiecznej sytuacji na kąpielisku w Zamorzu doszło we wtorek około godziny 18. O tym, co wydarzyło się na plaży opowiedział nam Nicolas. - Weszliśmy z moim przyjacielem Antkiem do wody, byliśmy przed czerwonymi bojkami. Obróciłem się i tam niedaleko zobaczyłem tego chłopca. Zorientowałem, że jakby unosił się na wodzie, ale głowę miał pod powierzchnią. Ja tam jeszcze miałem grunt, więc podszedłem do tego pięciolatka. Złapałem go za rękę i podszedłem do tych białych boi - relacjonował.

Gdy dzieci znalazły się przy białych bojach, Nicolas zapytał głośno, czy gdzieś w pobliżu jest jakiś dorosły, który opiekuje się tym dzieckiem. Podeszła do nich starsza dziewczynka, jak się okazało, siostra pięciolatka. - Podziękowała mi za pomoc i odprowadziła chłopca do jego mamy - przekazał dziesięciolatek.

Chłopiec krztusił się wodą, więc na miejsce wezwano również straż pożarną i pogotowie. - Kiedy dojechaliśmy na miejsce, chłopiec leżał w pozycji bocznej bezpiecznej, wykazywał typowe objawy związane z podtopieniem. Trzeba podkreślić, że gdyby nie ta szybka pomoc, mogłoby dojść do wielkiej tragedii - mówi nam Damian Polcyn, strażak ochotnik i ratownik medyczny, który był jedną z pierwszych osób na miejscu zdarzenia.

Tuż po zdarzeniu dziecko przetransportowano do szpitala.

Na miejscu interweniowały służby
Na miejscu interweniowały służby
Źródło: Jakub Lamcha
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: