Separatyści w odwrocie na całym "północnym froncie". Żal do Rosji. "Porzucili nas"

Aktualizacja:

Prorosyjscy separatyści wycofują się pod naporem ukraińskiego wojska. - Musimy opuścić pozycje na północnym froncie - przyznał Aleksandr Borodaj, jeden z ich przywódców. Nad "stolicą" separatystów, Słowiańskiem, załopotała flaga Ukrainy. Inny z liderów nie kryje rozżalenia Władimirem Putinem, który miał "porzucić" ich sprawę.

- Dali nam nadzieję i porzucili. Piękne były słowa Putina o obronie rosyjskiego narodu i Noworosji, ale to tylko słowa - napisał Denis Puszylin.

Separatyści początkowo zaprzeczali jakoby musieli się wycofać, ale po kilku godzinach przyznali, że nie są w stanie utrzymać pozycji wobec ofensywy wojska. - Z powodu znacznej przewagi liczebnej wrogich wojsk, jednostki Donieckiej Republiki Ludowej musiały opuścić swoje stanowiska na froncie północnym i wycofać się na z góry przygotowane pozycje - oznajmił Borodaj.

W rozmowie z agencją Reutera anonimowy separatysta stwierdził, że wojsko ukraińskie przewyższa ich liczebnie 50 do 1. - Jest ich znacznie więcej i mają dużo sprzętu - powiedział.

Utracona "stolica"

Pierwsze informacje na temat załamania się frontu nadeszły przed południem ze strony władz w Kijowie. - Nad ranem wywiad poinformował, że (przywódca separatystów Igor) Girkin i znaczna część separatystów zbiegli ze Słowiańska, siejąc zamęt wśród nielicznych, którzy pozostali. Zmierzają do Gorłówki - oznajmił w sobotę szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow.

Początkowo w rozmowie z BBC rzecznik samozwańczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej zaprzeczył tym twierdzeniom. Szybko okazało się jednak, że albo kłamał, albo nie wiedział o tym co się stało.

Obecni w okolicy Sławiańska dziennikarze od początku twierdzili, że w oświadczeniu Awakowa jest dużo prawdy. Nad ranem z okrążonego i mocno atakowanego przez wojsko Słowiańska miała wyrwać się kolumna kilkudziesięciu albo nawet 200 pojazdów separatystów. Prowadziły ją zdobyte na wojsku transportery opancerzone. Agencja Interfax informuje wręcz o "czołgach". Na amatorskich nagraniach widać jednak znane już dobrze "siły pancerne" separatystów ze Słowiańska w postaci BWP-2 i lekkich transporterów wojsk powietrznodesantowych.

Na stronie internetowej agencji RIA Nowosti stwierdzono, że dwie kolumny liczące 200 pojazdów "wyrwały się ze Słowiańska pomimo ciężkiego ostrzału". Podobną informację podał państwowy "Kanał Pierwszy", który dodał, że opuszczenie miasta potwierdzili oficjalnie separatyści.

Kolumna miała skierować się do kolejnego bastionu separatystów, Kramatorska. Tam została jedynie część pojazdów, a większość miała udać się dalej na wschód, w kierunku Ługańska.

Agencja Interfax poinformowała ponadto, że ukraińskie siły rządowe zniszczyły główną kwaterę separatystów w mieście Artemiwsk, które leży około 30 kilometrów na południe od Słowiańska.

Słabe linie obrony

Opuszczenie Słowiańska zgadzałoby się z tym, co mówił w piątek minister obrony tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Igor Striełkow, według którego bastion separatystów zostanie "zniszczony" najdalej w dwa tygodnie, o ile Rosja nie podejmie interwencji militarnej lub nie wymusi zawieszenia broni. Być może część bojówkarzy uznała, że nie ma, na co czekać i trzeba skonsolidować siły dalej na wschód. Obywatel Rosji Striełkow, którego prawdziwe nazwisko ma brzmieć Girkin, uważany jest przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy za funkcjonariusza rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

Straty wśród żołnierzy

W Donbasie od kilku dni trwają ciężkie walki. W sobotę nad ranem poinformowano, że siedmiu żołnierzy ukraińskich zginęło, a sześciu zostało rannych w starciu z prorosyjskimi separatystami pod wioską Nowoseliwka w obwodzie donieckim. - W wyniku bitwy w pobliżu wioski Nowoseliwka siedmiu ukraińskich żołnierzy zginęło, a sześciu odniosło obrażenia - napisano w oświadczeniu na profilu biura prasowego sił antyterrorystycznych na Facebooku. Nie podano, kiedy doszło do starcia.

Wcześniej biuro podawało, że w piątek nad ranem członkowie nielegalnych ugrupowań zbrojnych ostrzelali siły ukraińskie w pobliżu Nowoseliwki i wśród żołnierzy są straty.

Ukraińskie warunki

Ciężkie walki w Donbasie rozpoczęły się kilka dni temu, po wygaśnięciu rozejmui. Ukraińskie władze informują o dużych stratach wśród rebeliantów. Jednocześnie Kijów wciąż oferuje zawieszenie broni.

Jest ono możliwe tylko pod warunkiem przejęcia pełnej kontroli nad granicą z Rosją - zaznaczył w piątek szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko jako jeden z warunków wznowienia zawieszenia broni wskazywał m.in. ustanowienie kontroli na granicy z Rosją z udziałem obserwatorów OBWE.

Autor: mk//gak/kwoj / Źródło: PAP, Reuters, BBC, tvn24.pl, Ria Nowosti, 1tv.ru

Źródło zdjęcia głównego: EPA/twitter

Tagi:
Raporty: