Francuscy menedżerowie chcą, żeby prezydent Nicolas Sarkozy przeciwstawił się więzieniu szefów firm przez pracowników. Takich przypadków we Francji jest coraz więcej, a proceder więzienia szefów ma już swoją nazwę „bossnapping”.
Szef konfederacji małych i średnich przedsiębiorstw (CGPME) Jean-Francois Roubaud wezwał prezydenta Sarkozy'ego, by "natychmiast" przeciwstawił się takim praktykom, które są "poza prawem".
Biuro prezydenta nie komentowało przypadków więzienia szefów firm, które w przeszłości zdarzały się od czasu do czasu, ale ostatnio - w obliczu kryzysu i narastających zwolnień pracowników - stały się we Francji prawdziwą plagą. Wiadomo jednak, że Pałac Elizejski jest zaniepokojony możliwością pogorszenia wizerunku Francji w oczach zagranicznych inwestorów.
„Nie dajmy się uwięzić”
Dopóki jednak nie zostaną podjęte żadne konkretne działania, przede wszystkim na drodze prawnej, szef CGPME ma dla menedżerów radę: "nie dać się uwięzić" lub "przynajmniej nie rozpoczynać negocjacji z pistoletem przystawionym do głowy".
Tymczasem sekretarz generalny największej francuskiej centrali związkowej CGT Bernard Thibault oświadczył, że praktyki przetrzymywania szefów w celu wymuszenia na nich ustępstw "są działaniami związkowymi". - Rozumiem je i będę ich bronił, dopóki nie dojdzie na ataku fizycznego" na szefów-zakładników - podkreślił.
Odpowiedzialność za coraz częstsze przypadki więzienia menedżerów Thibault przypisał politykom, ponieważ "nie wzięli pod uwagę skali niezadowolenia społecznego".
Francuzi uważają taki środek za słuszny
Epidemia brania szefów jako zakładników doczekała się już w mediach nazwy "bossnapping". Zjawisko wywołało we Francji debatę publiczną. Opublikowany w tym tygodniu sondaż wykazał, że 45 proc. Francuzów uważa takie "metody negocjacji" za dopuszczalne. Tylko 7 proc. badanych potępia "bossnapping".
W ostatnich tygodniach wzrasta liczba menedżerów więzionych przez pracowników w obliczu fali zwolnień.
W nocy z wtorku na środę ofiarami "bossnappingu" padli dyrektorzy we francuskim oddziale brytyjskiej firmy Scapa, produkującej taśmy samoprzylepne. W czwartek przez pięć godzin w uwięzieni byli trzej szefowie producenta części samochodowych, firmy Faurecia, którą objęto zwolnieniami.
W marcu podobne nieprzyjemności ze strony sfrustrowanych pracowników spotkały szefów francuskich filii Sony, 3M i Caterpillar.
Źródło: PAP