Sanna Marin: Polska i kraje bałtyckie miały rację

Źródło:
PAP
Bojanowski: zima w tym roku będzie dla Ukraińców wyjątkowo trudna
Bojanowski: zima w tym roku będzie dla Ukraińców wyjątkowo trudna
TVN24
Bojanowski: zima w tym roku będzie dla Ukraińców wyjątkowo trudnaTVN24

Polska niestrudzenie sięga do własnych zapasów, aby dać ukraińskim żołnierzom broń, której rozpaczliwie potrzebują do obrony swojej ojczyzny - stwierdził na łamach "Daily Telegraph" były brytyjski minister obrony Michael Fallon. Dodał, że to właśnie nasz kraj jest "najprawdziwszym przyjacielem" Ukrainy. - Nie rozumieliśmy, że logika Rosjan jest inna. Nasi przyjaciele z Polski i krajów bałtyckich mieli rację. Mówili cały czas, że Rosja myśli inaczej. Trzeba było ich słuchać - przyznała z kolei fińska premier Sanna Marin.

"W ciągu dziewięciu strasznych miesięcy Ukraina z pewnością dowiedziała się, kto jest jej przyjacielem. Wielka Brytania jest niezawodna, zapewniając szkolenia, broń i silne wsparcie polityczne. Stany Zjednoczone, jak zawsze, wzięły największy ciężar, wydając ponad 18 miliardów dolarów na amunicję i inny sprzęt wojskowy. Ale najprawdziwszym przyjacielem Ukrainy jest Polska" - pisze Fallon, który był ministrem obrony w latach 2014-17, w gabinetach Davida Camerona i Theresy May.

Jak zaznacza, to Polska przyjęła większość ukraińskich uchodźców; to polska gospodarka poniosła jeden z największych ciosów, wskutek czego jej stopa wzrostu zmniejszy się z 4 proc. do 1,6 proc. w 2023 roku; i to Polska niestrudzenie sięga do własnych zapasów, aby dać ukraińskim żołnierzom broń, której rozpaczliwie potrzebują do obrony swojej ojczyzny.

Fallon pisze, że pocisk, który uderzył we wschodnią Polskę, mógł nie być rosyjski, ale to nie zmienia sytuacji. "Wszystkie wrogie rakiety wystrzelone od lutego były rosyjskie. Wbrew prawom wojny zostały one wymierzone w ludność cywilną Ukrainy: uderzono w budynki mieszkalne, elektrownie, wodociągi i centra handlowe. Takie masowe ataki zawsze niosą ze sobą ryzyko rozlania się konfliktu na sąsiednie państwa. Ale Rosja ucieka się do prowadzonych na oślep ataków rakietowych właśnie dlatego, że przegrywa wojnę konwencjonalną" - podkreśla.

Wybuch w Przewodowie - co wiemy do tej pory

Zaznacza, że niezamierzony atak rakietowy wywołuje obawy przed eskalacją, zwłaszcza gdy w grę wchodzi terytorium NATO, ale to Rosja musi teraz najbardziej obawiać się eskalacji, bo nie jest ona w stanie prowadzić wojny, którą obecnie prowadzi i ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje, jest eskalacja tego konfliktu. "Ukraina jest dłużnikiem Polski za jej natychmiastową i niezwykle hojną reakcję. Ale pozostali z nas również są dłużnikami Polski, nie tylko za jej wielkoduszną odpowiedź humanitarną, ale za jej wytrwałość w ostrzeganiu nas przed rosyjskim zagrożeniem" - podkreśla Fallon.

Fallon: Polska powinna zawstydzić swoich zachodnich sojuszników

Był szef brytyjskiego resortu obrony wspomina, że przez cały okres, gdy był ministrem obrony, to właśnie Polska zawsze najlepiej rozumiała to zagrożenie i naciskała na bardziej zdecydowaną reakcję Zachodu i zaznacza, że rozmieszczenie wojsk NATO w krajach bałtyckich, w samej Polsce oraz obrony przeciwlotniczej w Rumunii zawdzięczamy w dużej mierze polskiemu przywództwu i naciskom. "A Polska powinna zawstydzić swoich zachodnich sojuszników, by zrobili więcej, by pomóc. Od lutego prawie osiem milionów Ukraińców przekroczyło granicę z Polską; każdego dnia przybywa ich jeszcze ponad 20 tysięcy. Są oni karmieni, kwaterowani, otrzymują darmowe przejazdy i miejsca w szkołach dla swoich dzieci. Rodziny w całej Polsce otworzyły swoje drzwi na największy ruch ludności na naszym kontynencie od czasów II wojny światowej" - kontynuuje Fallon.

"Polska wyda w tym roku na pomoc ukraińskim uchodźcom oszałamiającą kwotę 8,4 mld euro (7,3 mld funtów), ale z Unii Europejskiej otrzymała tylko 144 mln euro. Porównajcie to z ogromnymi kwotami, które UE przeznacza na rozbudowane programy dla uchodźców uciekających z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. W rzeczywistości UE wydaje się być bardziej zaniepokojona niezależnością części polskiego systemu sądowniczego niż wysiedleniem ośmiu milionów Europejczyków. Znaczne płatności, które zgodnie z prawem należą się Polsce w ramach siedmioletniego budżetu UE oraz z funduszu odbudowy po kryzysie (odpowiednio 73 mld euro i 35 mld euro) są wstrzymywane w czasie, gdy Polska potrzebuje wszelkiej możliwej pomocy finansowej" - podkreśla.

"Putin jest wyraźnie zdesperowany. Prawdopodobnie w bałaganie i zamieszaniu wojennym dojdzie do kolejnych wypadków. Ale nasza reakcja z pewnością powinna być tym bardziej stanowcza. Szersze zagrożenia związane z tą straszną wojną nie zostaną złagodzone przez pełne dobrych intencji próby zaprowadzenia pokoju. Sposobem na zapobieżenie dalszym wypadkom i eskalacji jest jak najszybsze zakończenie tego konfliktu: oznacza to zrobienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby Ukraina go wygrała. Powstrzymanie Putina raz na zawsze to najpewniejszy sposób na zapewnienie bezpieczeństwa wsiom w południowo-wschodniej Polsce - i nam wszystkim" - konkluduje.

Premier Finlandii Sanna Marin: nasi przyjaciele z Polski i krajów bałtyckich mieli rację

Głos w sprawie Ukrainy i odpowiedzi państw Zachodu na rosyjską agresję zabrała także premier Finlandii Sanna Marin. - Nie rozumieliśmy, że logika Rosjan jest inna. Nasi przyjaciele z Polski i krajów bałtyckich mieli rację. Mówili cały czas, że Rosja myśli inaczej. Trzeba było ich słuchać - przyznała. Szefowa fińskiego rządu uważa, że kierunkiem rozwoju dla Europy powinna być "większa samowystarczalność". - Nie we wszystkich krajach jest jednak zgodność co do tego – przyznała Marin, która była gościem pierwszego dnia 15. edycji Slush 2022, międzynarodowej konferencji w Helsinkach dla start-upów i inwestorów. Według Marin okres pandemii, atak Rosji na Ukrainę oraz w konsekwencji kryzys energetyczny pokazały krajom europejskim, jak zależne są od reżimów autorytarnych w kwestii energii, zapotrzebowania na leki, czy dostępności komponentów technologicznych.

- Niemcy oraz inni, Finlandia także; zakładaliśmy, że budowa bliskich relacji gospodarczych oraz energetycznych zapobiegną wojnie. Wojny nie będzie, nie będzie konfliktu, ponieważ byłoby to zbyt drogie – mówiła szefowa fińskiego rządu, usprawiedliwiając "pewną swojego czasu logikę" we wzajemnym powiązaniu Europy i Rosji w sektorze energii. - Obawiam się, że w kwestii technologii oraz rozwiązań cyfrowych popełniamy ten sam błąd – stwierdziła, wskazując, że współczesne społeczeństwo jest już w pełni zdigitalizowane.

Teraz – apelowała, trzeba dążyć do tego, aby "zerwać wszelkie powiązania gospodarcze z Rosją" i "zadbać o to, aby przegrała wojnę". Natomiast, w toczącej się geopolitycznej rywalizacji między Chinami a demokracjami zachodnimi, "trzeba zadbać o to, aby wyjść z niej zwycięsko".

Autorka/Autor:mjz

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: